Zapieczony mostek - podejście setne, ostateczne | bestiaheniu.bikestats.pl
Tekst alternatywny

Informacje

2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl

Moje kozy

Szukaj

Mistrzowie

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bestiaheniu.bikestats.pl

Archiwum

Linki


Środa, 13 sierpnia 2014 Kategoria Łańcuch, Lameriada, >24kmph

Zapieczony mostek - podejście setne, ostateczne


Miarka się przebrała, pora wyciągnąć ciężką artylerię.
Od początku sezonu zmagam się z zapieczonym mostkiem w rurze widelca. Ale nie takim zapieczonym, że ciężko idzie. Takim zapieczonym, jakby ktoś zaspawał, mur beton. 

3 lata temu podwyższyłem sobie kierownicę, tak żeby stopniowo przyzwyczajać się do szosowej pozycji na rowerze i konsekwentnie ją obniżać. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po dwóch latach mostek odmówił współpracy. 

Próbowałem wszystkiego, metod siłowych takich jak ukręcanie, ciągnięcie, wpychanie. Dźwignie, prowizoryczne prasy, konstrukcje nie z tej ziemi. Nie pominąłem też sposobów ciężkiego kalibru jak próby wbicia mostka do środka rury sterowniczej przy pomocy pięciokilogramowego młota. Mostek miał również etap konsultacji z moją osobistą panią chemik i był zalewany takimi trunkami jak cola, nafta, po roztwór kreta. Po tych wszystkich zabiegach, mostek nie drgnął nawet o milimetr. NAWET O MILIMETR! Jak widać chemia nie pomogła, więc przypomniałem sobie podstawy jakich nauczyłem się na fizie w gimbazie. Rozgrzałem mostek nagrzewnicą ręczną (taka męska suszarka do włosów) i dalej się z tym siłowałem. Rezultat również żaden. 

Zbyt wysoki mostek przestał być już dla mnie wygodny, a poza tym wyglądał fatalnie.

Po zmarnowanych kilku dniach na kąpielach w zalecanych mu specyfikach, po zbiciu sobie kostek dłoni różnego rodzaju młotkami pomyślałem, że nowy mostek to koszt rzędu... 20 złotych. 

Dziś będzie blitzkrieg. Szlachtuję diabelstwo. Rurę sterowniczą wrzucam w ognisko, a po nagrzaniu, resztę mostka zanurzam w zimnej wodzie. Taka różnica temperatur powinna to ruszyć. Dodatkowym atutem metody są kiełbaski z grilla na obiad. 

Chyba, że macie jeszcze jakieś inne pomysły jak temu zaradzić? Moim zdaniem wykorzystałem wszystkie możliwe. 


Komentarze
Gratulacje udanej roboty ;)
WuBe
- 07:14 piątek, 15 sierpnia 2014 | linkuj
yurek55 wiadomka, odkręciłem tę śrubę imbusową 5mm, a potem nawet wybiłem klin. To również wiele pomogło :)
bestiaheniu
- 23:51 czwartek, 14 sierpnia 2014 | linkuj
Dobrze, że najpierw odkręciłeś co trzeba, bo nigdy byś go nie zdjął.
yurek55
- 14:05 czwartek, 14 sierpnia 2014 | linkuj
W rozgrzewaniu mostka chodziło mi o ruszenie tej rdzy. Żeby cokolwiek tam się poruszyło. Jednak rozgrzanie rury widelca razem z kawalkiem mostka, a następnie schłodzenie go w zwykłej wodzie zrobiło robotę! Dzięki wszystkim za rady, bo Wasze sposoby też na lewno naruszyły ten caly zapieczony spaw. 6 dni się z tym mocowałem....
bestiaheniu
- 13:23 czwartek, 14 sierpnia 2014 | linkuj
Pomysł z nagrzewaniem mostka był bez sensu. Faktycznie z gimnazjum ;-) Bo to działa dokładnie odwrotnie. Co zresztą sam już zauważyłeś. Jak chcesz coś rozgrzewać, to widelec. A w tym samym czasie powinieneś mocno schłodzić mostek jednak nie wodą lecz ciekłym azotem.

Jeśli do płukania stosuje się naftę to trzeba dać sporo czasu (z tydzień), aby substancja spenetrowała wnętrze. Być może WD-40 zadziała szybciej.
oelka
- 13:18 czwartek, 14 sierpnia 2014 | linkuj
Hehe. Dostosowałem się do kilku Waszych rad, szczególnie do yurkowych. Ostateczne rozwiązanie w kwestii zapieczonego mostka przyniosło jednak ognisko i wielokrotne rozgrzewanie i chłodzenie części. Po godzinie uslyszałem upragniony jęk puzczającego ścisku. Jak pięknie... aż łezka się kreci ;(
bestiaheniu
- 13:10 czwartek, 14 sierpnia 2014 | linkuj
Obawiam się że po wycięciu mostka nie wiele zdziałasz. Mielismy kiedyś na serwisie taki rower z mostkiem rozpieranym. Po ucięciu mostka nadal nie szło, wbijaliśmy waliliśmy, rany co ram się nie działo. Jedynym sposobem na usunięcie mostka, było ucięcie go i wyjęcie razem z widelcem po odkręceniu sterów - dołem. Niestety poszedł nowy widelec.... Stal się tak utleniła, że wyglądało jak zaspawane od dołu... tylko rdza i ani ślaadu opiłków od walenia młotami.
Ksiegowy
- 13:05 czwartek, 14 sierpnia 2014 | linkuj
A czy próbowałeś wyciągnąć klin od dołu ??? Miałem identyczny problem. Wykręciłem śrubę mocującą mostek. Wkręciłem ją w klin od strony widelca - udało się go wyrwać :) a następnie wkręciłem jeszcze dłuższą śrubę w mostek ( 2 nakrętki zamiast klina i 2 od góry) kilka uderzeń młotkiem i mostek był wolny :D
WuBe
- 10:56 czwartek, 14 sierpnia 2014 | linkuj
Nie zgadliście. Tu wystąpiłem jako "Wujek dobra rada"
yurek55
- 09:44 czwartek, 14 sierpnia 2014 | linkuj
Pewnie jedno i drugie.
Hipek
- 09:32 czwartek, 14 sierpnia 2014 | linkuj
Piszesz serio, czy bawisz się w mojego ojca? :)
bestiaheniu
- 09:26 czwartek, 14 sierpnia 2014 | linkuj
A próbowałeś najpierw poluzować nakrętki i śrubę?:)
yurek55
- 09:23 czwartek, 14 sierpnia 2014 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa niobe
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]





stat4u