Personal best, strona 1 | bestiaheniu.bikestats.pl
Tekst alternatywny

Informacje

2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl

Moje kozy

Szukaj

Mistrzowie

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bestiaheniu.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Personal best

Dystans całkowity:864.32 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:34:41
Średnia prędkość:24.92 km/h
Maksymalna prędkość:77.50 km/h
Suma podjazdów:60 m
Suma kalorii:1140 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:108.04 km i 4h 20m
Więcej statystyk

Poniedziałek, 25 sierpnia 2014 Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Łańcuch, Personal best

Brzeziny i najładniejsze cyferki w życiu



Licznik już dawno tak nie cieszył oka

  • DST 58.58km
  • Czas 02:03
  • VAVG 28.58km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 1140kcal
  • Podjazdy 60m
  • Sprzęt Peugeot Carbolite 103

Sobota, 12 kwietnia 2014 Kategoria >24kmph, Grupą, Łańcuch, Personal best, akcja 200

200 - finisz

Na starcie stawiły się łącznie 4 osoby. Patryk, Cyklista w WarszawieTomlidzons i ja. Cóż, sobota o 7 rano. 
Opisu, czy tam relacji żadnej nie będzie. Wystarczy, że po fotkach będziesz żałować, że do nas nie wpadleś - w sobotę o 7 rano.




Masz szczęście, że akcja "200" raczej będzie się powtarzać. Może następnym razem wstaniesz na czas.

Więcej pro fotek cykniętych przez Cyklista w Warszawie tu [klik]
  • DST 231.00km
  • Czas 09:28
  • VAVG 24.40km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Peugeot Carbolite 103

Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | Uczestnicy Kategoria Duet, Łańcuch, Personal best, Trening > 20 kmph i < 24kmph

Warszawa - Łysa Góra 594 m n.p.m

... czyli najdłuższa trasa w życiu i


pierwszy wyjazd rowerem poza mazowieckie. Już za znakiem na zdjęciu zaczęły się pierwsze hopki, które w końcu przeszły w mega wyrypy. Agrykola przy nich blednie, ogółem mazowieckie jest dla leszczy.

Wyjazd zorganizował TomliDzons. Gdyby nie on, w życiu bym tyle nie ujechał. Całą trasę pilotował jak po sznurku. Wielkie dzięki!

Zacznijmy od początku.
Pobudka o 4 rano po 3h snu, szybka szama i wyjazd na spotkanie w Powsinie z Tomkiem. Zaczęło się niepozornie. W szybkim tempie zdobyliśmy Warkę (tam też nigdy nie byłem),


a potem Radom.
Radom piękne miasto. Starówka wygląda jak warszawski Nowy Świat, muszę tam się kiedyś przejechać samemu, żeby lepiej się temu miastu przyjrzeć. Spodziewałem się tylko wielkich bloków, jak u nas na Targówku, czy Białołęce, a tu taka miła niespodzianka. Trzeba tylko uważać na ludzi z rejestracją WR, WRA, bo tam obowiązują już inne przepisy drogowe.

Gdy tylko przekroczyliśmy granicę mazowieckiego, ukazały nam się pierwsze piękne krajobrazy. Już wtedy wiedziałem, że warto było wstawać o 4


Cudo #1


Cudo #2

Celem naszej wyprawy był Święty Krzyż na Łysej Górze. Nie jestem jakiś szczególnie wierzący, nie jechałem tam na pielgrzymkę, ale by zdobyć 594 m n.p.m. Ciekawe ile ta wyrypa ma wysokości nad poziomem terenu.
A pielgrzymki były. W Nowej Słupi spotkaliśmy grupkę jadącą z... Krynicy Morskiej? nie pamiętam dokładnie, bądź co bądź, z daleka. Pielgrzymi mają to do siebie, że muszą Cię zagadać, nawet jeśli jesteś po 150km, na bombie i ledwo stoisz na nogach. Jeden chciał ode mnie kupić opony. Tak, serio. Myślał, że mam szytki i chciał je ode mnie zhandlować. Pomijając fakt, że gość, chce kupić ode mnie opony, kiedy jestem 150 (czy tam ileś)km od chałupy, sam jeździł na jakimś miejskim z kołami.. no na pewno nie pod szytkę. Inteligent.

Spotkaliśmy ich potem na trasie i szybko wyprzedziliśmy, żeby czasem znowu ktoś nie zagadał.

No to teraz Łysa Góra, czyli niekończący się podjazd.

Tomek kręci czterocyfrowe waty pod górę
No, jestem pełen podziwu. Ja to ja, opony 700x23c, tam 9bar, leciutka kolarzówa i praktycznie nic w kieszeniach (no dętkę miałem, tel i klucze do domu). Tomek jechał na góralu, z sakwą wypchaną narzędziami i szamą, na oponach jak od traktora i ujechał tak samo jak ja, więc jego kilometry powinny być pomnożone razy dwa.

Po 7-8 km podjazdu ukazał nam się taki widok

Cudo #3

Umęczeni pojechaliśmy jeszcze do Skarżyska Kamiennej na pociąg. W Warszawie byliśmy o 0:50.


Czwartek, 8 sierpnia 2013 Kategoria >24kmph, Łańcuch, Personal best

Rekordy, sława...

66 km/h jeszcze mój rower nie jechał.



A teraz coś z innej beczki.

Ona (ładna): Cześć, bestiaheniu. Słuchaj, mogę oddać rower do Ciebie na serwis? W poniedziałek?
Ja: W poniedziałek nie mogę, mogę wtedy i wtedy.
Ona: Ale on musi być zrobiony na poniedziałek, bo umówiłam się z chłopakiem na rower i dlatego ma błyszczeć.

Kogoś powinien stuknąć się w głowę.

Piątek, 28 czerwca 2013 Kategoria >24kmph, Łańcuch, Personal best

Rekord Sulejówek Pętla

Teraz dzień regeneracji i szykuje się coś wielkiego. Po rekordzie na Sulejówek wyregulowałem rower na euro.
szykujcie sie.

Niedziela, 16 czerwca 2013 Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Łańcuch, Personal best

Klawa życiówa 150

Bez żadnego przygotowania, bez wyznaczonej trasy. Zobaczyłem, że lampa rano mocno grzała, więc doszedłem do wniosku, że to idealny moment na życiówkę.
Samotnie poleciałem do Wołomina przez Okuniew. Miałem zamiar jechać potem do Góry Kalwarii, ale znak ze strzałką w prawo na Nieporęt zmienił moje plany, chciałem sobie strzelić foto nad wodą :D.
Po drodze przykry widok, dzwon i dwa samochody w rowie. Land rover i jakiś szrot. Nic się chyba nikomu nie stało, bo oprócz powybijanych szyb karoseria wyglądała na "do wyklepania"
W Nieporęcie masa ludzi. Dwukilometrowy korek, wolę nie wiedzieć co się działo na plaży. Strzeliłem fotę z mostu i zawróciłem na rondzie.



Współczuję tym ludziom, którzy grzali się w 30* upale w samochodach, żeby potem nie móc znaleźć miejsca na plaży :D. Sam też nogi nie zamoczyłem, bo to podchodziłoby pod triatlon.
Zawracamy




Szybki telefon do Piotrka, czy na pewno dzisiaj nie jeździ i umówiliśmy się pod pomnikiem Sobieskiego przy Alei Wilanowskiej. Oprowadził mnie po okolicznych asfaltach i pokazał w końcu starą papiernię, której nigdy nie mogłem znaleźć w Konstancinie
Kontancin Ładny.


Tam się rozstaliśmy i dalej pojechałem na Ciszycę i Wałem Zawadowskim dojechałem do Siekierek no i dalej to wiadomo, DDR do domu.
150 km miało być testem nogi na 400+km nad morze. Stopniowo będę zwiększać dystanse, żeby się nie zdziwić 100km od morza, że jestem na totalnej bombie i nie mogę zakręcić korbą. Średnia była ładna 28, ale z Piotrkiem woleliśmy sobie pogadać na spokojnie niż lecieć w trupa.
Mapa:


Edit: Łabędź dla dziewczyn:
  • DST 150.70km
  • Czas 05:53
  • VAVG 25.61km/h
  • VMAX 77.50km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Sprzęt Peugeot Carbolite 103

Wtorek, 11 czerwca 2013 Kategoria Personal best, Duet, Trening > 20 kmph i < 24kmph, Łańcuch

Przygotowania do Varsavia - Baltico Tour czas start

Zaczynamy przygotowywać się do przejazdu z Warszawy nad morze.
A ty siedź dalej przed kompem, czipsy popijając piwem i mów dalej, że nie przejedziemy.


Padł rekord Vmax

Piątek, 10 maja 2013 Kategoria >24kmph, Personal best

Wytrzymałość 1,5h pod wiatr

Dziwnie się słucha muzyczki z fallouta cisnąc stałą 40km/h


Co do opisu to było okropnie gorąco, na szosie około 40 stopni, wiatr non stop w twarz, dziewczyny się oglądały, wsioki z Krakowa nie umieją jeździć.

Kurna, w lidlu nie ma już tych pompek wypasionych z manometrem :(




stat4u