Sobota, 6 lipca 2013
Kategoria Dystansówki > 50 km, Łańcuch, Masuria Tour, Trening > 20 kmph i < 24kmph
Masuria étape finale
Ostatnie kilometry na Mazurach pojechałem bez konkretnego celu. Trochę w stronę Starych Juch, trochę w stronę Olecka przez Świętajno. Prawe kolano już w pełni się zregenerowało.
Podsumowując, natrzepałem tylko 201 km na Mazurach, ale to nie był wypad czysto treningowy, lecz wakacje. Bez żadnej spalary, wracając z tras, kiełbę popijałem piwkiem, a potem leciałem popływać do jeziora :). Przez to stylówa niestety ucierpiała, bo dziewczyny pewnie myślały, że to triatlon :(
Mimo wszystko nogę ładnie mi wytrenowało po tych wszystkich hopkach. Było git:)
Podsumowując, natrzepałem tylko 201 km na Mazurach, ale to nie był wypad czysto treningowy, lecz wakacje. Bez żadnej spalary, wracając z tras, kiełbę popijałem piwkiem, a potem leciałem popływać do jeziora :). Przez to stylówa niestety ucierpiała, bo dziewczyny pewnie myślały, że to triatlon :(
Mimo wszystko nogę ładnie mi wytrenowało po tych wszystkich hopkach. Było git:)
- DST 61.00km
- Czas 02:56
- VAVG 20.80km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 35.0°C
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Komentarze
"Gięta gryllowa" to w sumie niezła pasza. Tyle kolagenu w miejsce mięsa... Tak "na żywca"- gałek ocznych, polików, warg wieprzowo- wołowych, itp. nie dałbym rady przełknąć, a tu: same pyszności w gotowym produkcie jakim jest kiełbadron z pobliskiego Lidla ;)
Mieliście dużo atrakcji w czasie pobytu. Rowery szosowe, górskie, wodne...
Super! Czekam na kolejne przygody! Charyzjusz - 21:25 środa, 10 lipca 2013 | linkuj
Komentuj
Mieliście dużo atrakcji w czasie pobytu. Rowery szosowe, górskie, wodne...
Super! Czekam na kolejne przygody! Charyzjusz - 21:25 środa, 10 lipca 2013 | linkuj