Nie do wiary
W końcu uporałem się z uzupełnieniami starych kilometrów, więc coś skrobnę.
Dochodziłem do siebie po urodzinach znajomej, więc noga ewidentnie nie podawała.
I teraz coś niesamowitego. Kierowca autobusu nie mógł mnie wyprzedzić. Podchodził do tego kilka razy, jednak na pace miał full ludzi, więc nie dawał rady, a wiadomo, że rowerzystę trzeba wyprzedzić, nawet jak tnie równo z Twoim pojazdem.
W końcu uwziął się, zmienił pas na środkowy i dał gaz do dechy. Nie wyrobił się z wyprzedzaniem do przystanku, więc powoli spychał mnie swoim tyłem w kierunku wysepki (przystankowej), na którą i tak się nie zmieścił, bo na niej były już 125 i 143. Zatrzymał się więc przodem na wysepce, tyłem zastawiając cały pas Grochowskiej. No, a ja między tym wszystkim. Byłem na to przygotowany, bo wiedziałem gdzie gościu ma przystanek, no i ten jego solaris trochę słabo się zbierał.
I teraz - typ mrugnął mi awaryjnymi, że sorry, a kiedy kląłem wymijając go, podniósł dłoń w moją stronę, na znak, że przeprasza. Kierowca autobusu. Przeprosił mnie.
Kilometry wokół Narodowego same się nie wykręcą.
Jeśli opis sytuacji był niezrozumiały z jakiegoś powodu, standardowo zatrudnię swoich techników, by sporządzili rysunek sytuacyjny.
Trasa taka:
Dochodziłem do siebie po urodzinach znajomej, więc noga ewidentnie nie podawała.
I teraz coś niesamowitego. Kierowca autobusu nie mógł mnie wyprzedzić. Podchodził do tego kilka razy, jednak na pace miał full ludzi, więc nie dawał rady, a wiadomo, że rowerzystę trzeba wyprzedzić, nawet jak tnie równo z Twoim pojazdem.
W końcu uwziął się, zmienił pas na środkowy i dał gaz do dechy. Nie wyrobił się z wyprzedzaniem do przystanku, więc powoli spychał mnie swoim tyłem w kierunku wysepki (przystankowej), na którą i tak się nie zmieścił, bo na niej były już 125 i 143. Zatrzymał się więc przodem na wysepce, tyłem zastawiając cały pas Grochowskiej. No, a ja między tym wszystkim. Byłem na to przygotowany, bo wiedziałem gdzie gościu ma przystanek, no i ten jego solaris trochę słabo się zbierał.
I teraz - typ mrugnął mi awaryjnymi, że sorry, a kiedy kląłem wymijając go, podniósł dłoń w moją stronę, na znak, że przeprasza. Kierowca autobusu. Przeprosił mnie.
Kilometry wokół Narodowego same się nie wykręcą.
Jeśli opis sytuacji był niezrozumiały z jakiegoś powodu, standardowo zatrudnię swoich techników, by sporządzili rysunek sytuacyjny.
Trasa taka:
- DST 59.17km
- Czas 02:28
- VAVG 23.99km/h
- VMAX 57.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Kalorie 1201kcal
- Podjazdy 239m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Komentarze
Faktycznie dziwne zachowanie kierowcy ;) Z własnego doświadczenia wiem że autobusy i TIRy idą taranem na rowery...
Tomq74 - 14:59 wtorek, 1 kwietnia 2014 | linkuj
Rysunek bądź zdjęcie zawsze wzbogacają opis, tak że dawaj.
yurek55 - 06:45 wtorek, 1 kwietnia 2014 | linkuj
Komentuj