Cyjanoakrylowy magik
Lampa na niebie grzała tak mocno, że ledwo co umyłem swój rower, tak bardzo błyskał mi po oczach. Wymyłem wszystko, od obręczy po owijkę, siodełko, no jednym słowem wszystko. Tak, opony też. Po godzinie latania z mydłem i szmatą byłem gotowy. Rozpocząłem więc proces pompowania kół do zadowalającego ciśnienia 9 atmosfer. Kiedy manometr wskazywał 4, coś pękło i ze świstem ciśnienie spadło do zera. "Kurwde guma", pomyślałem. Niestety, urwało mi wentyl. 1.maja, a ja oczywiście nie mam nic zapasowego. Podjąłem się jednak próby wklejenia nowego wentylu z innej, porwanej dętki. Wentyl przykleiłem gładko... jednak on też był naderwany u nasady. Fakt, iż mam w logo symbol dwóch skrzyżowanych kluczy zmusił mnie do podjęcia jeszcze jednej próby, zaklejenia w jakiś magiczny sposób luki między wentylem, a dętką właściwą. Wyszło mi coś takiego:
Nie zważając na nikłe walory estetyczne, wsadziłem dętkę do opony i napompowałem do zadowalającego ciśnienia. Konstrukcja wytrzymała aż godzinę. Pieprzyłem się jeszcze z tym pół dnia, niestety bez rezultatu. Wkurzony do granic możliwości przystąpiłem do naprawy mojego wolnobiegu (tak, nadal go nie skręcilem). Okazało się, że ułożenie kulek łożyskowych na bieżniach zajęło mi jakieś 3 minuty razem ze smarowaniem itp. Ktoś mi wytłumaczy po co ja codziennie wykręcałem stary wolnobieg z roweru mamy, a po jeździe go wkręcałem? :D Myślałem, że układanie tych łożysk zajmie mi z pół dnia, że będą mi się non stop rozsypywać i w ogóle.
A wczoraj tyle wyrzeczeń piwnych. Pomimo Polskich Dni Picia Piwa i wizyty u kumpla, siedziałem przy multiwitamince, bo przecież na 1.maja trzeba być świeżutki z rana i gotowy do trasy.
Nie zważając na nikłe walory estetyczne, wsadziłem dętkę do opony i napompowałem do zadowalającego ciśnienia. Konstrukcja wytrzymała aż godzinę. Pieprzyłem się jeszcze z tym pół dnia, niestety bez rezultatu. Wkurzony do granic możliwości przystąpiłem do naprawy mojego wolnobiegu (tak, nadal go nie skręcilem). Okazało się, że ułożenie kulek łożyskowych na bieżniach zajęło mi jakieś 3 minuty razem ze smarowaniem itp. Ktoś mi wytłumaczy po co ja codziennie wykręcałem stary wolnobieg z roweru mamy, a po jeździe go wkręcałem? :D Myślałem, że układanie tych łożysk zajmie mi z pół dnia, że będą mi się non stop rozsypywać i w ogóle.
A wczoraj tyle wyrzeczeń piwnych. Pomimo Polskich Dni Picia Piwa i wizyty u kumpla, siedziałem przy multiwitamince, bo przecież na 1.maja trzeba być świeżutki z rana i gotowy do trasy.
- DST 66.48km
- Czas 02:47
- VAVG 23.89km/h
- VMAX 52.00km/h
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Komentarze
A nie prościej by było wykonać telefon do przyjaciela? Na pewno jakiś znajomy rowerzysta miałby dętkę do pożyczenia :-)
kantele - 18:34 wtorek, 13 maja 2014 | linkuj
To skąd czas treningu 2:47 skoro naprawa dętki wytrzymała godzinę ?
birdas - 19:39 sobota, 3 maja 2014 | linkuj
Jak się nie ma zapasowej dętki, to takie są potem skutki. Ja nie mam skrzyżowanych kluczy w avku i nie znam się na naprawie roweru. Ale zawsze mam drugą, nową dętkę:)
yurek55 - 18:29 czwartek, 1 maja 2014 | linkuj
Komentuj