Gleba życia + tydzień spokoju od kolarstwa
Spadł deszcz, zrobiło się tak ślisko, że z trudem ruszało się z miejsca. Ktoś w peletonie przede mną poślizgnął się i wylądował na asfalcie. Zblokowałem tylne koło i siłą rzeczy, przelatując w powietrzu około metra, wyłożyłem się obok niego. Kumplowi nic się nie stało, a we mnie adrenalina buzowała tak, że również nie czułem żadnego poważniejszego bólu. Ruszyliśmy więc dalej, ale po kilkunastu minutach pojawił się u mnie ostry ból nadgarstka. "E tam, zbite" pomyślałem i jęcząc z bólu na każdym wyboju jechałem dalej. Po 120 km ból był już tak silny, że nie mogłem ruszyć dłonią.
Po trasie był mundial, wiec próbowałem znieczulić dłoń domowymi sposobami u znajomych (hehe). Jestem rzadkim gościem u lekarzy, ale kumpel nastraszył mnie, żebym rano podskoczył na ostry dyżur, bo nadgarstek może mi się zagoić tak, że do końca życia będę miał go sztywnego. Trochę, przesadził, ale w ostatecznym rozrachunku bardzo dobrze zrobił.
Ranek nie przyniósł żadnej poprawy, a ręka dodatkowo spuchła. Do wizyty u lekarza ostatecznie przekonało mnie google, że jakieś zwyrodnienia mogą mi się tam zrobić.
Diagnoza to pęknięcie kości jakiejś tam oraz zwichnięty nadgarstek. Doktor założył mi gips i przepisał leki. Z przeciwbólowych to na pewno zrezygnuję, bo tak dla zasady, jestem przeciwnikiem.
I takim sposobem mam co najmniej tydzień spokoju od kolarstwa, ale oj, opłacało się ;). Po pierwsze, przejechałem super trasę z poważną kontuzją, z czego jestem dumny. Po drugie, ostatecznie udowodniłem M., że kolarstwo szosowe jest kilkakrotnie bardziej męskim sportem od jej ulubionej piłki nożnej. Taki przykładowy piłkarz schodzi z boiska jak mu krewka z ranki poleci, nie co taki kolarz szosowy!
Wybaczcie kalece błędy i literówki, piszę jedną ręką.
- DST 149.35km
- Czas 05:13
- VAVG 28.63km/h
- VMAX 49.44km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 2801kcal
- Podjazdy 371m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Komentarze
O, Byłeś w odwiedzinach w serialowym "Ranczu" czyli Jeruzalu oraz Latowiczu. Powrotu do zdrowia życzę!
TomliDzons - 06:35 poniedziałek, 23 czerwca 2014 | linkuj
A kto mnie przebije :P - no może jestem na równi z Księgowym ....:)
Katana1978 - 13:37 niedziela, 22 czerwca 2014 | linkuj
Gdzie to złamanie pokaż mi bom ślepy - jazda z kontuzją dodaje męstwa...:D
Ksiegowy - 18:21 sobota, 21 czerwca 2014 | linkuj
Czyli ja miałem więcej szczęścia w zderzeniu z samochodem, niż Ty podczas jazdy w peletonie. Wracaj do zdrowia szybko
yurek55 - 15:00 sobota, 21 czerwca 2014 | linkuj
Komentuj