Wtorek, 9 września 2014
Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Łańcuch, Pro
Gassy - szosowa mekka
To tutaj spotkasz Cervelo P5, a Pinarello i Bianchi to codzienność. Jeśli nie potrafisz utrzymać 40km/h na całym segmencie to nie masz co się tam pokazywać. Gassy - mekka kolarstwa. To właśnie tu wszyscy warszawscy kolarze spotykają się na swoje codzienne rundy. Często zerkaj za swoje ramie, bo akurat może Cię potrącić peleton Ośki Warszawa, czy innego Żolibera.
Sparaliżowany strachem pojawiłem się tam również i ja. I co zobaczyłem? Gładki asfalt, jakieś pola, Wał Zawadowski. Żadnej magii. Równie dobrze można jeździć po Okuniewie, czy innym Raszynie.
A jednak Gassy to co innego. Nikt nie wie dlaczego, spotyka się tutaj cała kolarska śmietanka. Można poznać mnóstwo kolarskich znajomych. Można się dowiedzieć też jak łatwo jest zerwać Cię z koła.
Na Agrykoli w sumie też można.
- DST 70.00km
- Czas 02:43
- VAVG 25.77km/h
- VMAX 69.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 1378kcal
- Podjazdy 178m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Komentarze
Gassy to moja codzienna codzienność (na spółkę z Lasem Kabackim). Po prostu jest mi tam blisko a że ruch samochodowy jest nieznaczny to czuję się tam bezpiecznie (za wyjątkiem momentów, gdy po nocy na wąskiej drodze wzdłuż wału wymijam się z autem). Nie ma co narzekać. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma :)
Jeżdżę sama, z reguły po nocy, nie zrywam nikogo z koła ani nikt nie zrywa mnie... i jest git. Czasem tylko klnę pod nosem, że zawsze mam wmordewind gdy wracam na Ursynów... kantele - 08:54 niedziela, 22 marca 2015 | linkuj
Jeżdżę sama, z reguły po nocy, nie zrywam nikogo z koła ani nikt nie zrywa mnie... i jest git. Czasem tylko klnę pod nosem, że zawsze mam wmordewind gdy wracam na Ursynów... kantele - 08:54 niedziela, 22 marca 2015 | linkuj
Jestem stałym bywalcem. Jeżdżę zarówno z Ośką i czasem z Żoliberem. Bywa też, że z WKK, We Ride i innymi grupami, ale najczęściej jeżdżę sam. Gassy to nie jest mekka. To po prostu najbezpieczniejsze miejsce na przejachę na rowerze dla całego Mokotowa, Wilnowa, Sadyby itd. Przebijanie się w inne miejsca w Wwa kiedy mam tylko 2h jest bez sensu. Gassy to zbawienie. I udręka jednocześnie.
Łukasz - 20:14 sobota, 13 września 2014 | linkuj
I na takiej zajebistej płaszczyźnie na kolarce masz vavg 26km/h? Moja babcia ma 87 lat i robi średnią 27 na górkach.Weź rzesz się za siebie chłopie i depnij na 35 albo 37 ...no chyba że to bajabongo było a ja nie zakumałem ;) Masz dostępne przełożenie na taką trasę :50x 11,12 i 13 na podjazdy..reszta nie PRO ( zasada nr 5) ...a tak na serio to zrób jakiś trening ze średnią 30 + bo na szosie to jest normalne
Tomq74 - 20:04 piątek, 12 września 2014 | linkuj
Niedawno teich nazwał to miejsce "republika rowerowa", teraz "mekka", coś w tym jest. A co? Gładki asfalt i śladowy ruch samochodowy. Bardzo lubię tamtędy jeździć, nie mam ambicji dotrzymywać nikomu koła, ani wyprzedzać, może dlatego?:)
yurek55 - 16:30 piątek, 12 września 2014 | linkuj
Kolejne miejsce gdzie nie wybiorę się na rower. Dzięki za ostrzeżenie.
Hipek - 12:34 piątek, 12 września 2014 | linkuj
Dużo asfaltu i łatwy dojazd od strony Ursynowa i Wilanowa. To dlatego tyle osób tam jeździ.
Gorzej, że teraz ten teren opanowali tzw. "niedzielni". O czym przekonałem się w pewną lipcową niedzielę, gdy pojechałem do Góry Kalwarii. oelka - 10:43 piątek, 12 września 2014 | linkuj
Gorzej, że teraz ten teren opanowali tzw. "niedzielni". O czym przekonałem się w pewną lipcową niedzielę, gdy pojechałem do Góry Kalwarii. oelka - 10:43 piątek, 12 września 2014 | linkuj
I pomyśleć, że jeszcze jakiś czas temu myślałem o waszych wycieczkach jak o normalnym jeżdżeniu a teraz zrywania z koła, podjazdy - ech czy zawsze szosa to musi być zapierd...?:( ZUO:D
Ksiegowy - 08:36 piątek, 12 września 2014 | linkuj
Komentuj