Niedziela, 2 czerwca 2013
Kategoria Lameriada, Trening > 20 kmph i < 24kmph
Lamersko w czerwiec
Wyjechałem koło 19, bo wcześniej nie dałem rady. Z rana trzeba było odpocząć po weekendzie, a potem padało.
W końcu jednak przemogłem się i pojechałem na Wilanów. Na DDR zadzwonił mi telefon. Nie znoszę, gdy ktoś do mnie dzwoni na trasie. To była babcia, sytuacja pilna, telewizor nie działał. Wiadomo, telewizor rzecz święta, pojechałem więc na Saską Kępę. Jest ktoś z Warszawy, kto nie ma/miał babci na Saskiej Kępie?
Muszę tam kiedyś się wybrać w celach lansu na bajabongo. Śliczne domki i ogólny klimat.
Jak wracałem złapała mnie ulewa. Jechałem grzecznie DDRem. Nie wsiadłem do autobusu, ani nie przeczekałem ulewy pod drzewkiem, tylko twardo nabijałem powrotne kmy. Jechałem powoli i ostrożnie, bo moje opony mają nikłą przyczepność na mokrym. Jednak to nie zapobiegło efektownemu driftowi jaki złapałem gdy stanąłem na pedały by zdążyć na zielonym. Poślizgnąłem się na wymalowanej zebrze dla pieszych na ścieżce rowerowej. O ile te pasy na ulicy są z jakiejś specjalnej, antypoślizgowej farby to na DDR dają chyba zwykłą olejną. Przyczepności 0. Tylne koło boksując poszło bokiem, na szczęście obyło się bez szlifu.
AntyDDR na całe życie
W końcu jednak przemogłem się i pojechałem na Wilanów. Na DDR zadzwonił mi telefon. Nie znoszę, gdy ktoś do mnie dzwoni na trasie. To była babcia, sytuacja pilna, telewizor nie działał. Wiadomo, telewizor rzecz święta, pojechałem więc na Saską Kępę. Jest ktoś z Warszawy, kto nie ma/miał babci na Saskiej Kępie?
Muszę tam kiedyś się wybrać w celach lansu na bajabongo. Śliczne domki i ogólny klimat.
Jak wracałem złapała mnie ulewa. Jechałem grzecznie DDRem. Nie wsiadłem do autobusu, ani nie przeczekałem ulewy pod drzewkiem, tylko twardo nabijałem powrotne kmy. Jechałem powoli i ostrożnie, bo moje opony mają nikłą przyczepność na mokrym. Jednak to nie zapobiegło efektownemu driftowi jaki złapałem gdy stanąłem na pedały by zdążyć na zielonym. Poślizgnąłem się na wymalowanej zebrze dla pieszych na ścieżce rowerowej. O ile te pasy na ulicy są z jakiejś specjalnej, antypoślizgowej farby to na DDR dają chyba zwykłą olejną. Przyczepności 0. Tylne koło boksując poszło bokiem, na szczęście obyło się bez szlifu.
AntyDDR na całe życie
- DST 26.64km
- Czas 01:10
- VAVG 22.83km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Komentarze
Ja stwierdziłem to samo że jeżdżę na farbie jak na lodzie. Kiedyś byłem nieświadomy zagrożenia i o mały włos uchroniłem się przed dzwonem. Teraz jak jadę na szosówkach to się boję bo nie wiem czy to ta śliska czy nie...
Tomq74 - 20:03 niedziela, 2 czerwca 2013 | linkuj
Komentuj