Duet, strona 2 | bestiaheniu.bikestats.pl
Tekst alternatywny

Informacje

2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl

Moje kozy

Szukaj

Mistrzowie

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bestiaheniu.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Duet

Dystans całkowity:2543.71 km (w terenie 73.48 km; 2.89%)
Czas w ruchu:120:54
Średnia prędkość:21.04 km/h
Maksymalna prędkość:63.00 km/h
Suma podjazdów:664 m
Suma kalorii:2235 kcal
Liczba aktywności:46
Średnio na aktywność:55.30 km i 2h 37m
Więcej statystyk

Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | Uczestnicy Kategoria Duet, Łańcuch, Personal best, Trening > 20 kmph i < 24kmph

Warszawa - Łysa Góra 594 m n.p.m

... czyli najdłuższa trasa w życiu i


pierwszy wyjazd rowerem poza mazowieckie. Już za znakiem na zdjęciu zaczęły się pierwsze hopki, które w końcu przeszły w mega wyrypy. Agrykola przy nich blednie, ogółem mazowieckie jest dla leszczy.

Wyjazd zorganizował TomliDzons. Gdyby nie on, w życiu bym tyle nie ujechał. Całą trasę pilotował jak po sznurku. Wielkie dzięki!

Zacznijmy od początku.
Pobudka o 4 rano po 3h snu, szybka szama i wyjazd na spotkanie w Powsinie z Tomkiem. Zaczęło się niepozornie. W szybkim tempie zdobyliśmy Warkę (tam też nigdy nie byłem),


a potem Radom.
Radom piękne miasto. Starówka wygląda jak warszawski Nowy Świat, muszę tam się kiedyś przejechać samemu, żeby lepiej się temu miastu przyjrzeć. Spodziewałem się tylko wielkich bloków, jak u nas na Targówku, czy Białołęce, a tu taka miła niespodzianka. Trzeba tylko uważać na ludzi z rejestracją WR, WRA, bo tam obowiązują już inne przepisy drogowe.

Gdy tylko przekroczyliśmy granicę mazowieckiego, ukazały nam się pierwsze piękne krajobrazy. Już wtedy wiedziałem, że warto było wstawać o 4


Cudo #1


Cudo #2

Celem naszej wyprawy był Święty Krzyż na Łysej Górze. Nie jestem jakiś szczególnie wierzący, nie jechałem tam na pielgrzymkę, ale by zdobyć 594 m n.p.m. Ciekawe ile ta wyrypa ma wysokości nad poziomem terenu.
A pielgrzymki były. W Nowej Słupi spotkaliśmy grupkę jadącą z... Krynicy Morskiej? nie pamiętam dokładnie, bądź co bądź, z daleka. Pielgrzymi mają to do siebie, że muszą Cię zagadać, nawet jeśli jesteś po 150km, na bombie i ledwo stoisz na nogach. Jeden chciał ode mnie kupić opony. Tak, serio. Myślał, że mam szytki i chciał je ode mnie zhandlować. Pomijając fakt, że gość, chce kupić ode mnie opony, kiedy jestem 150 (czy tam ileś)km od chałupy, sam jeździł na jakimś miejskim z kołami.. no na pewno nie pod szytkę. Inteligent.

Spotkaliśmy ich potem na trasie i szybko wyprzedziliśmy, żeby czasem znowu ktoś nie zagadał.

No to teraz Łysa Góra, czyli niekończący się podjazd.

Tomek kręci czterocyfrowe waty pod górę
No, jestem pełen podziwu. Ja to ja, opony 700x23c, tam 9bar, leciutka kolarzówa i praktycznie nic w kieszeniach (no dętkę miałem, tel i klucze do domu). Tomek jechał na góralu, z sakwą wypchaną narzędziami i szamą, na oponach jak od traktora i ujechał tak samo jak ja, więc jego kilometry powinny być pomnożone razy dwa.

Po 7-8 km podjazdu ukazał nam się taki widok

Cudo #3

Umęczeni pojechaliśmy jeszcze do Skarżyska Kamiennej na pociąg. W Warszawie byliśmy o 0:50.


Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 | Uczestnicy Kategoria Duet, Dystansówki > 50 km, Łańcuch, Trening > 20 kmph i < 24kmph

Mińsk Mazowiecki zdobyty

Pierwsze nieudane podejście było tutaj i tak jakoś zapomniałem o trasie na Mińsk.
Dziś, z pomocą TomliDzonsa, cała trasa poszła jak po maśle.
Mińsk Mazowiecki taki sobie:

Mają kościół

Potem sam pojechałem na Powiśle, na Sadybie spotkałem się z Pietią i polecieliśmy na Powsin. Tak uzbierało się 142km

Mapa:


A, no i Agrykolę też kilka razy zrobiłem :)
  • DST 142.35km
  • Czas 06:08
  • VAVG 23.21km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Sprzęt Peugeot Carbolite 103

Środa, 31 lipca 2013 Kategoria Duet, Łańcuch, Wycieczki krajobrazowe < 20kmph

Mont Agricola z Pietią

Wyjechałem na bajabongo, bo z chłopakami nieźle daliśmy czadu dzień przed. Na Agrykoli wylali niedawno ładny asfalcik. Niestety, po kilku tygodniach pojawiły się pierwsze nierówności. Z tego co wiem, to obowiązuje tam zakaz wjazdu samochodów, więc ludzie pewnie jeździli zbyt ciężkimi rowerami. Ostatnio przyszła pani w odblaskowej kamizelce i oceniła feler roboty. Teraz na nówkę sztukę nawierzchnię wjechał ciężki sprzęt i coś kombinują przy krawężnikach. Zerwali pas nawierzchni i zalali go nowym asfaltem. Po co? Nie mam pojęcia. Zastanawiam się też, po co niszczyć coś co dopiero zostało wyremontowane?

Wtorek, 16 lipca 2013 Kategoria Duet, Łańcuch, Trening > 20 kmph i < 24kmph

Bajabongo z Pietią

Totalnie nie chciało mi się jeździć. Pusto na ulicach, szaro, zero słońca.
W drodze powrotnej spotkałem jednak Pietię, więc zrobiliśmy razem rundę po mieście.


Agrykola

Trasa: Nowy Świat - Rozbrat - Agrykola - prawie baza - Wał Miedzeszyński - Oboźna - Nowy Świat - Tamka - Agrykola - Aleje Ujazdowskie - Belwederska - Siekierkowski

Piątek, 5 lipca 2013 Kategoria Łańcuch, Masuria Tour, Duet, Wycieczki krajobrazowe < 20kmph

Bajabongo + rower wodny

Po objechaniu pobliskich terenów jeziora Łaśmiady nie wszedłem do wody popływać, bo podchodziłoby to pod triatlon. Pietia wpadł za to na genialny pomysł, żeby wypożyczyć rower wodny. Dookoła wyspy zrobiliśmy 5 km z takimi widoczkami.


Mapka niestety nagrana bez jednego kilometra.


Vmax roweru wodnego to 13km/h. Chyba sporo :D

Trasa: Pierdoły typu skocz po mleko itp - Jezioro Łaśmiady - wyspa - Jezioro Łaśmiady


Masuria étape 3.

Na Mazury pojechał tylko jeden rower. Mój. Pietia, który występował już na łamach tego bloga, znalazł na miejscu typowo działkowego szrota. "Rower" dostał ksywkę Tour de France 1920 i wyjechał z nami na bajabongo. Bajabongo, bo strach było na nim szybciej jechać :D.

Tour de France 1920 i Pietia w akcji


Był plan, żeby ściągnąć go do Warszawy celem lansu po Nowym Świecie

Po powrocie z wypadu trzeba było pojechać coś zjeść. Nie chciało mi się przebierać, więc znajomi pojechali samochodem, a ja na rowerze. Próbowali mi dawać zderzak, ale bardziej przeszkadzali, niż pomagadali. Przynajmniej wyszła EuroPRO fota :)). Uwaga: format wertykalny.


Trasa: Sajzy - Nie mam pojęcia gdzie. Chyba Świętajno, czy coś w ten deseń - Sare Juchy - Sajzy

Poniedziałek, 1 lipca 2013 Kategoria >24kmph, Duet, Dystansówki > 50 km

Standard

A jutro nowe mazurskie tereny :)
Trasa zwykła taka z Bikerem 1990 z Powsina na Sulejówek. Nie będę się rozpisywał. JUTRO NA MAZURY!

Nawet nie wiem kto dzisiejszy etap tour de franca wygrał :D, taka spalara mnie wzięła.

Niedziela, 30 czerwca 2013 Kategoria >24kmph, Duet, Dystansówki > 50 km

Żyrardów i brak prawej nogi


Jakieś coś opuszczonego po drodze
Start o 4:30 z Konstancina. Ktoś tak genialnie porę wymyślił. Musiałem wstać o 3 żeby zdążyć na czas na spotkanie. Spałem z godzinę.

Z rana było 10 stopni, więc uzgodniliśmy z Bikerem1990, że weźmiemy plecak na letnie ciuchy. Stylówa ucierpiała z tym plecakiem, ale ciężko jechać przy 10 stopniach w krótkich ciuchach. Defekt prawego kolana włączył się po 100km. Nieznośne uczucie jak kolano strzela i boli. Starałem się nadrabiać lewą nogą.


Takie tam w locie

Trasa miała być do Łodzi, ale niestety jej nie zdobyliśmy ze względu na pogodę. Ktoś kiedyś powiedział, że najważniejszą rzeczą w życiu człowieka jest własnie pogoda. Około 70 km złapał nas pierwszy deszcz. Doszliśmy do wniosku, że nie ma co się pchać do Łodzi na siłę i polecieliśmy pętlę na Mszczonów. Wtedy była moja pierwsza gleba. Na mokrym asfalcie nie miałem nawet chwili na asekurację i wyrżnąłem jak jechałem, co zaowocowało szlifem na kolanie, wklęśnięciem na kasku i ogólnym spadkiem formy. Tak, przypieprzyłem prawym kolanem :D


Pole z koniem


Pole z amboną
Całość trasy oceniam jako bardzo fajną nawet mimo tego, że nie zdobyliśmy tej Łodzi. Zwiedziłem trochę mazowieckiego, nie dałem się mimo niedziałającej nogi, deszczu (tak jak nasz przechwalający się kumpel) i ogólnego niewyspania


Płasko jak w mazowieckim

Trasa: Konstancin - Piaseczno - Magdalenka (ale tam chawiry stoją) - Nadarzyn - Grodzisk Mazowiecki - Żyrardów - Mszczonów - Tarczyn - Konstancin i na bazę

Wracając zaliczyłem jeszcze jedną glebę. Mądrze hamowałem przednim kołem na mokrym piachu.
Po powrocie zdążyłem zjeść obiad i od razu poszedłem w kimę około 14. Wstałem o 20. Zastanawiam się jak ja teraz zasnę :)

Sobota, 22 czerwca 2013 | Uczestnicy Kategoria >24kmph, Duet, Łańcuch

Jak wygrać piwo nogą

vel stylówa wcale nie jest ważna.
~~
Założyłem się o to, że podjadę na ostrym kole pod Passo di Agricola o browara (jakby to był jakiś wielki wyczyn). Nie dość, że wygrałem tego browara to jeszcze wygrałem następnego, za to, że wziąłem tym ostrym kołem gościa, który jechał na mojej szosie (taka szosa, co ma przerzutkę), bo podmieniliśmy się u stóp tej zacnej góry, do której trzeba mieć szacunek. Koleś nie dość, że postawił mi wygranego browara, to jeszcze założył się o to, że nie podjadę pod Tamkę. Jakby to miało jakąś różnicę (Tamka i Passo di Agricola to w sumie jedna góra, tylko z innym asfaltem). Jak się narąbać nogą? Pokazać, że hipster jednak nie jest kolarzem mimo torowego roweru.

A teraz foto dowodzące, że stylówa nie jest ważna i bez niej też się da.. jeździć...



Piątek, 21 czerwca 2013 | Uczestnicy Kategoria Duet, Krótkie < 15 km, Łańcuch, Wycieczki krajobrazowe < 20kmph

Kolejna popierdółka

Burza wygrała.




stat4u