Niedziela, 27 lipca 2014
Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Grupą, Łańcuch, Pro
Święte La Grande Boucle 150
To była najbardziej awaryjna wycieczka jaką kiedykolwiek pojechałem. Mój rower to jeden wielki defekt. Pierwsza guma zaliczona została w Modlinie, druga w bliżej niezlokalizowanym miejscu. Druga guma była wynikiem wjechania w wielki krater na szosie, co rozpieprzyło mi również piastę i obręcz. Wklęśnięcie obręczy raczej się nie wyklepie, więc w końcu będę musiał sprawić sobie nowe koła.
szefunio
Jak zwykle, totalnie nieznajome osoby zachowywały się względem siebie jak najlepsi przyjaciele. Pomagali sobie w kryzysach, dzielili się wodą, narzędziami, a mi nawet ktoś zaoferował swój rower, żebym mógł wrócić na miejsce defektu po pozostawioną tam rzecz. Rzadko spotyka się coś takiego. Pięknie!Otuchy dodawali nam dopingujący przechodnie. Dzieciaki do nas machały, a Janusze wykrzykiwali nieartykułowane dźwięki. Pewnie chodziło im o "allez, allez!", czy coś w tym rodzaju.
Mimo 40-stopniowego skwaru, gorącego wiatru w twarz i mocnego tempa, ciężko było zrezygnować i odpaść z peletonu, ponieważ jechały z nami dziewczyny i solidnie dawały sobie radę. Gratulacje!
Dlaczego święta? A bo sam ksiądz poświęcił
©Mick&Bike
To co najbardziej podoba mi się w La Grande Boucle, to fakt, iż w peletonie jadą najróżniejsi kolarze i rowerzyści. Od MTB po karbonowe cacka jak Wilier Triestina. Ostatnio przytrafił się długowłosy, młody chłopak na turystycznym góralu, z napędem błagającym o kroplę jakiegokolwiek smaru. Przejechał trasę tak samo jak najpiękniejsze Bianchi, czy inne Meridy.
Do tej pory, kolarz z rowerem po prababci miał do wyboru patrzenie jak na pierwszych kilometrach zrywa go Rondo Babka, przejazd 30-40km z Ośką Warszawa i powrót do domu na bombie życia, albo wyjście na Masę Krytyczną, co jest już totalną porażką. La Grande Boucle to idealny wybór.
Pomimo defektów i powrotu do domu na bombie z rozklekotaną piastą, wieczór spędziłem również godnie kolarsko tłumacząc fance piłki nożnej podstawy taktyki na powtórce z Tour de France.
...oczywiście z "izotonikiem"
Po filmy i więcej zacnych zdjęć z La Grande Boucle zapraszam na facebooka Cyklisty w Warszawie i Mick&Bike
(oni akurat mają kolorowe)
To co najbardziej podoba mi się w La Grande Boucle, to fakt, iż w peletonie jadą najróżniejsi kolarze i rowerzyści. Od MTB po karbonowe cacka jak Wilier Triestina. Ostatnio przytrafił się długowłosy, młody chłopak na turystycznym góralu, z napędem błagającym o kroplę jakiegokolwiek smaru. Przejechał trasę tak samo jak najpiękniejsze Bianchi, czy inne Meridy.
Do tej pory, kolarz z rowerem po prababci miał do wyboru patrzenie jak na pierwszych kilometrach zrywa go Rondo Babka, przejazd 30-40km z Ośką Warszawa i powrót do domu na bombie życia, albo wyjście na Masę Krytyczną, co jest już totalną porażką. La Grande Boucle to idealny wybór.
Pomimo defektów i powrotu do domu na bombie z rozklekotaną piastą, wieczór spędziłem również godnie kolarsko tłumacząc fance piłki nożnej podstawy taktyki na powtórce z Tour de France.
...oczywiście z "izotonikiem"
Po filmy i więcej zacnych zdjęć z La Grande Boucle zapraszam na facebooka Cyklisty w Warszawie i Mick&Bike
(oni akurat mają kolorowe)
- DST 163.70km
- Czas 06:10
- VAVG 26.55km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 40.0°C
- Kalorie 2968kcal
- Podjazdy 357m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Sobota, 26 lipca 2014
Kategoria Lameriada, Łańcuch, Trening > 20 kmph i < 24kmph
Test taczki przed La Grande Boucle
Tak totalnie nie miałem nogi, że więcej czasu wylegiwałem się na ławkach w parku, niż faktycznie jeździłem. Wczorajsze piwko i śmieciowe parówki na śniadanie nie pozwalały wygenerować mocy w nogach, do której jestem przyzwyczajony. Do tego stopnia, że przez myśl mi przeszło wprowadzenie roweru pod Agrykolę.
W rowerze, tak na dobrą sprawę, nie gra nic, mój rower jest jednym wielkim defektem.. no ale jeszcze jeździ. Jutro śmignie te 150 km. Oby.
A jutro wraca La Grande Boucle 150 organizowane przez Cyklistę z Warszawy. Kto się jeszcze nie zapisał, to niech klika. Będzie fajnie.
Trasa taka:
A i coś jeszcze. Mam nową stylówkę.
W rowerze, tak na dobrą sprawę, nie gra nic, mój rower jest jednym wielkim defektem.. no ale jeszcze jeździ. Jutro śmignie te 150 km. Oby.
Noga, a raczej jej brak.
Zastanawiam się nad startem w Memoriale Królaka. Przed zapisaniem się powstrzymuje mnie Bednarska, czyli podjazd z kocimi łbami, który może połamać mi rower. Podjadę kilka razy, zobaczę. Z tego co wiem, rok temu MTB brało wszystkie szosy przez wybrukowaną nawierzchnię trasy. A jutro wraca La Grande Boucle 150 organizowane przez Cyklistę z Warszawy. Kto się jeszcze nie zapisał, to niech klika. Będzie fajnie.
Trasa taka:
Zbiórka 8:45, 27.lipca.2014, Plac Teatralny, wpadać
Lepiej porobić coś w grupie, niż do znudzenia, walić samotną, codzienną rundę. Warto poznać nowych kolarskich ziomków, a jeśli to Cię nadal nie przekonało, to przynajmniej będziesz miał fajne fotki do wrzucenia na fejsa. Wpadaj. Poza tym, podobno mają być dziewczyny.A i coś jeszcze. Mam nową stylówkę.
- DST 57.90km
- Czas 02:36
- VAVG 22.27km/h
- VMAX 48.00km/h
- Temperatura 36.0°C
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Agrykola
Wspólnie z kolarskim znajomkiem doszliśmy do wniosku, że Agrykola robi nogę.
- DST 43.27km
- Czas 01:48
- VAVG 24.04km/h
- VMAX 50.00km/h
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Środa, 23 lipca 2014
Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Grupą, Łańcuch
Warszawska Nocna Pojazdówka po raz drugi
Znajdź jedną nieprawidłowość na zdjęciu powyżej
- DST 115.26km
- Czas 04:25
- VAVG 26.10km/h
- VMAX 44.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Wtorek, 22 lipca 2014
Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Lameriada, Łańcuch
Wojownik w kolarskiej sprawie na Veturilo
... czyli spotkanie z członkiem Nieoficjalnej Bojówki Wypożyczalni Veturilo.
Dzień był tak bardzo szosowy, że nie zważając na moją agorafobię, wyleciałem na podwarszawskie wioski. Wyjąłem słuchawki z uszu, w końcu najlepsza muzyka na dziś to szum szosowych opon na rozgrzanym asfalcie.
Nawet zaczynało mi się podobać na tych wsiach. Totalne zero samochodów, silny wiatr dodawał ochłody, a na tej akurat podwarszawskiej wiosce jest takie regionalne, szosowe zagłębie. Idealnie gładkie asfalty ściągają kolarzy wszelkiej maści, można się zapoznać, pojeździć w przygodnych grupkach, albo poudawać, że się z kimś ściga. Nawet fajne te podwarszawskie wioski.
Wyłączyłem więc myślenie i skupiłem się jedynie na utrzymaniu tempa, mijając co raz to nowe pola kwitnących słoneczników i cebuli gotowej do zbiorów. Nie wiadomo jak, nagle znalazłem się w Konstancinie i gładko nawróciłem pętlę abarot do Warszawy.
Dzień byłby tak wspaniale szosowy, w końcu oderwałem się od zagadywania dziewczyn na DDRach i pojechałem nieco szybciej, a w kolarskie w sumie o to chodzi - żeby było szybciej. Niestety, ten tak wspaniale kolarski dzień musiał spierdzielić członek Nieoficjalnej Bojówki Veturilo.
Kiedy jechałem już po Ujazdowskich, dziękując w myślach rodzicom, że nie mieszkam na wsi, w oddali zauważyłem zaparkowany samochód tak, że maską zastawiał połowę DDRki. Na wysokości ulicy Wilczej jest to tak częste, że zwyczajnie to olałem, nie stał po mojej stronie jazdy, więc potraktowałem jak powietrze (tak samo jak traktuję psy, dzieci i innych przechodniów na DDR. To już jest tak nagminne, że nie chce mi się zwracać takim osobnikom uwagę). Przede mną jechało dwóch rowerzystów. Jakiś pan w garniturze i chłopak na Veturilo. Podczas mijania zastawiającego DDRkę samochodu, Pan w garniturze coś tam przeklął i pozdrowił kierowcę, który był nadal w aucie, środkowym palcem. Bardzo ładnie! Członek Bojówki Veturilo nie mógł być gorszy. Pieprznął więc z kopa w reflektor wymuskanej audicy. Cóż za wspaniały pomysł! Zamiast wyśmiać, zwyklinać i napiętnować społecznie frajera, który zastawia DDR tak, aby zapadło mu w pamięć, że dróg dla rowerów się nie zastawia, bo potem obciach straszny na mieście, to frajer będzie wspominał ten dzień, że jakiś pojeb na rowerze skopał mu samochód. W ten sposób poszkodowany niejako rowerzysta, stał się winnym, co uzmysłowił mu wspomniany kierowca wieloma obelgami i groźbami karalnymi, czemu się kompletnie nie dziwię. Nawet chyba bym nie bronił tego bojówkarza, gdyby rzeczone przepowiednie kierowcy się sprawdziły. No aż mi się głupio zrobiło za tego idiotę na Veturilo.
A potem, my, normalni rowerzyści, którzy starają się współżyć z innymi uczestnikami ruchu na cywilizowanych zasadach, dziwimy się, że kierowcy traktują nas jak osobników niespełna rozumu.
Ja wiedziałem, że te Veturilo to przeistoczy się w fanatyzm.
- DST 82.00km
- Czas 03:16
- VAVG 25.10km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 38.0°C
- Kalorie 1527kcal
- Podjazdy 232m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Poniedziałek, 21 lipca 2014
Kolarska bieda
Na mieście było tyle dziewczyn, że aż ciężko było się rozpędzić.
- DST 54.21km
- Czas 02:20
- VAVG 23.23km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 36.0°C
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Niedziela, 20 lipca 2014
Oddam dwa cacka w dobre ręce - szosowe klamki Weinmann
Mam do sprzedania oryginalne klamki hamulcowe z 1980 roku firmy Weinmann. Klamki wywodzą się z grupy Vainqueur i są fabrycznym elementem roweru Peugeot Carbolite 103. Podwójna dźwignia klamki pozwala na precyzyjne hamowanie również przy chwycie górnym kierownicy. Zachowane są w stanie idealnym. Swoje zadanie spełniają w 100%, a o ich niezawodności świadczy niemiecki rodowód. Odbiór osobisty możliwy na terenie całej Warszawy i okolic. Cena 50 PLN - możliwa do negocjacji.
Zainteresowane osoby proszę kontakt mailowy!
Polecam,
~bestiaheniu
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Sobota, 19 lipca 2014
Kategoria Pro, Łańcuch, Dystansówki > 50 km, >24kmph
A ten Majka to pewnie na epo jechał
... czyli o polskiej mentalności słów kilka.
Wróciłem z szosy i odebrałem zapomnianego smsa, którego dostałem gdzieś po drodze. "Ty słyszałeś, że Majka wygrał etap Tour de France?" Wiadomość z kategorii "Nie mam eurosportu, nie mam facebooka, nie mam prądu, w ogóle nie interesuję się kolarstwem". Po kilku chwilach, mój telefon zawibrował jeszcze raz. "Jakiś dobry doping chyba ma, epo albo argon napierdala pewnie". No kurwa, serio? A co do tego argonu, to muszę wyhaczyć jakąś starą lodówkę i wypróbować na sobie, musi mieć niezłego kopa ten argon.
Taki to przykład polskiej mentalności, polska nie dostała się na mundial - patałachy i amatorzy, ale niestety kibicować trzeba, za 4 lata może wyjdziemy z fazy grupowej. Z drugiej strony, Polak ogolił 400 zawodników na najtrudniejszym etapie najtrudniejszego wyścigu na świecie - oj, pewnie naćpany jechał. Boże, gdzie ja żyję?
Po 21 latach Polak wygrywa na Tour de France, staje na pudle, a komentatorzy z całego świata zastanawiają się jak wymawia się jego imię. Na te pudło dostał się po pięciu godzinach jazdy w górskim piekle, ale przecież nie dlatego, że jest wyśmienitym kolarzem, który potrafi pokazać klasę. Zwyczajnie jeździ naćpany to wygrywa, tak jak i reszta kolarzy.
Boże..
Wróciłem z szosy i odebrałem zapomnianego smsa, którego dostałem gdzieś po drodze. "Ty słyszałeś, że Majka wygrał etap Tour de France?" Wiadomość z kategorii "Nie mam eurosportu, nie mam facebooka, nie mam prądu, w ogóle nie interesuję się kolarstwem". Po kilku chwilach, mój telefon zawibrował jeszcze raz. "Jakiś dobry doping chyba ma, epo albo argon napierdala pewnie". No kurwa, serio? A co do tego argonu, to muszę wyhaczyć jakąś starą lodówkę i wypróbować na sobie, musi mieć niezłego kopa ten argon.
Taki to przykład polskiej mentalności, polska nie dostała się na mundial - patałachy i amatorzy, ale niestety kibicować trzeba, za 4 lata może wyjdziemy z fazy grupowej. Z drugiej strony, Polak ogolił 400 zawodników na najtrudniejszym etapie najtrudniejszego wyścigu na świecie - oj, pewnie naćpany jechał. Boże, gdzie ja żyję?
Po 21 latach Polak wygrywa na Tour de France, staje na pudle, a komentatorzy z całego świata zastanawiają się jak wymawia się jego imię. Na te pudło dostał się po pięciu godzinach jazdy w górskim piekle, ale przecież nie dlatego, że jest wyśmienitym kolarzem, który potrafi pokazać klasę. Zwyczajnie jeździ naćpany to wygrywa, tak jak i reszta kolarzy.
Boże..
- DST 100.00km
- Czas 04:12
- VAVG 23.81km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 36.0°C
- Kalorie 2032kcal
- Podjazdy 607m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Czwartek, 17 lipca 2014
Kategoria Dystansówki > 50 km, Łańcuch, Pro
Palmiry przez Kampinoski Park Narodowy
Czyli szutry, bruki i ogólny deficyt asfaltu.
bling-bling
2012 i 2014
- DST 100.29km
- Czas 04:23
- VAVG 22.88km/h
- VMAX 46.00km/h
- Temperatura 40.0°C
- Kalorie 1872kcal
- Podjazdy 217m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Środa, 16 lipca 2014
Kategoria Lameriada, Trening > 20 kmph i < 24kmph, Łańcuch
Podwarszawski styl jazdy w upale
Tour of Qatar
Słońce wróciło, a z nim ponad 30-stopniowe upały. Jak sobie radzić z takim skwarem? Jest wiele różnych metod. Niektórzy zakładają termoaktywne ciuchy, inni mrożą zawartość swoich bidonów przed wyjazdem, a jeszcze inni zwyczajnie nie wychodzą na rower.Nie wspomniałem jeszcze o jednej metodzie, która trzymana jest w tajemnicy na podwarszawskich wioskach. Co to takiego? A jazda bez koszulki. Taki okaz ustrzeliłem dziś na Nowym Świecie. Kurwa, na NOWYM ŚWIECIE. Świat powoli schodzi na psy...
Ciekawe co by zrobił mój dziadek, gdyby coś takiego zobaczył. Takie okazy należy piętnować, bo to zwyczajny obciach i cebulactwo, żeby jeździć po tak reprezentacyjnych ulicach Warszawy, jak po polu...
- DST 52.15km
- Czas 02:11
- VAVG 23.89km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 38.0°C
- Kalorie 1133kcal
- Podjazdy 366m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103