Łańcuch, strona 8 | bestiaheniu.bikestats.pl
Tekst alternatywny

Informacje

2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl

Moje kozy

Szukaj

Mistrzowie

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bestiaheniu.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Łańcuch

Dystans całkowity:11465.04 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:465:44
Średnia prędkość:24.62 km/h
Maksymalna prędkość:77.50 km/h
Suma podjazdów:15429 m
Suma kalorii:72393 kcal
Liczba aktywności:227
Średnio na aktywność:50.51 km i 2h 03m
Więcej statystyk

Wtorek, 20 maja 2014 Kategoria >24kmph, Łańcuch

Zaległości #2

  • DST 45.71km
  • Czas 01:57
  • VAVG 23.44km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Kalorie 961kcal
  • Podjazdy 266m
  • Sprzęt Peugeot Carbolite 103

Niedziela, 18 maja 2014 Kategoria Łańcuch

Zaległości #1

  • DST 56.32km
  • Czas 02:17
  • VAVG 24.67km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Kalorie 1104kcal
  • Podjazdy 162m
  • Sprzęt Peugeot Carbolite 103

Środa, 14 maja 2014 Kategoria >24kmph, Łańcuch

Rower to lewactwo i zacofanie cywilizacyjne

Byłem pewien, że dam radę skomentować pewien "artykuł", który ukazał się ostatnio w internetach. Niestety, przeliczyłem się. Nie wytrzymałem psychicznie i intelektualnie. Wystarczy, że go przeczytacie, sami zrozumiecie. 
http://kibole.pl/felietony/dobic-mase-krytyczna/
Sam jestem przeciwnikiem organizowania mas krytycznych, ponieważ blokują miasto i, tak zwyczajnie, nie lubię ich. Nie wiedziałem jednak, że można pójść aż tak daleko.
Powinniśmy się poczuć internetowo zaatakowani przez fanów piłki nożnej, "sportu" jakże prawicowego i, idąc tokiem rozumowania autora tekstu, propagującego rozwój cywilizacyjny. 

Nawet nie wiedziałem, że prawie codziennie, po kilka godzin promuję lewactwo. Mam nadzieję, że Korwin Krul wybaczy moją niewiedzę.

W internetach pojawiło się coś jeszcze. Tak na otarcie łez po felietonie kibola - Roadtripping Calpe. Mój sport taki piękny. 

  • DST 36.90km
  • Czas 01:30
  • VAVG 24.60km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Kalorie 790kcal
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt Peugeot Carbolite 103

Wtorek, 13 maja 2014 Kategoria >24kmph, Łańcuch

Heheszki na ścieżce rowerowej


Rzadko tam bywam, unikam jak ognia. Uważam, że to jedno z najniebezpieczniejszych miejsc na ziemi, zaraz po Somalii i dżunglach Amazonki. O czym piszę? O ścieżkach dla rowerów. Weekendowi turyści, mistrzowie cisnący rekordowy wynik, a nawet małe dzieci uczące się jeździć na trójkołowcach. A Ty, po środku tego wszystkiego, walczysz o przetrwanie. Zaraz... chyba to już gdzieś pisałem. Nieważne. 

Parka emerytów wybrała się na wycieczkę. Pan doszedł do wniosku, że skręci sobie w prawo, co zakomunikował małżonce i przystąpił do procesu zmiany toru jazdy. Pani, przy prędkości 10-15km/h, nie zauważyła (tak bardzo) niebezpiecznego manewru męża i wjechała mu w tylne koło. Ostatecznie jej przednie koło zostało podcięte przez skręcającego pana i pani wylądowała na glebie... Tzn. w sumie to się podparła nogą utrzymując równowagę, ale doszła do wniosku, że położy się na chodniku. Kompletnie nic się nie stało, więc można się pośmiać. Najśmieszniejsze jest to, że niewinny facet dostał taki opierdziel, jakby zrobił to specjalnie. Kobiety...
Niby śmiesznie, ale co by się stało, gdyby ktoś cisnął wynik z naprzeciwka?




A w następnym wpisie będzie bomba polityczno-rowerowa, która najpewniej nie spodoba się Hipkowi.

Sobota, 10 maja 2014 Kategoria >24kmph, Grupą, Łańcuch

La Grande Boucle 150

Opisu jak zwykle nie będzie. Trzeba było do nas wpaść, wtedy byś wiedział jak fajnie było. Podrzucę Ci jeszcze kilka fot, tak żebyś jeszcze bardziej żałował i w końcu do nas dołączył.
Bo całe szczęście, akcja będzie się powtarzać. Następną okazję masz tu. Od razu możesz kliknąć, że jedziesz z nami. 





A, no i oczywiście chcę podziękować Cykliście w Warszawie za organizacje całej akcji. Jechało się super!

  • DST 156.07km
  • Czas 06:00
  • VAVG 26.01km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Peugeot Carbolite 103

Czwartek, 8 maja 2014 Kategoria >24kmph, Łańcuch

W deszczu też całkiem spoko

Drugi dzień z rzędu jazda w deszczu. Powoli zaczyna mi się to nawet podobać.
Założyłem się z kumplem przy full lampie, że zanim wyczyszczę rower po wczorajszej trasie i wyjdę, zacznie znowu padać. Wygrałem zakład.



Poniedziałek, 5 maja 2014 Kategoria >24kmph, Łańcuch

Transmisja z Giro d'Italia jest bezsensu

Mam taką znajomą, zagorzałą fankę i kibica piłki nożnej. Ponieważ jej hobby zakrawa o fanatyzm, postawiłem sobie jako cel nr. 1, by udowodnić jej, że kolarstwo szosowe jest o wiele bardziej ciekawszym sportem, niż kopanie piły po zielonym kwadracie. Moja misja na razie ogranicza się do podsyłania jej informacji odnośnie sukcesów polskich kolarzy na arenie światowej i porównywania ich ze złotymi pucharami naszych polskich piłkarzyn. 
Dalej nie czai, że "kolarstwo najlepszym sportem jest", więc postanowiłem umówić się z nią na transmisję z Giro. Wielokrotnie katowała mnie meczami piły, wiec teraz moja kolej. 

Wszystko pierwsza klasa, w sobotę po La Grande Boucle na Eurosporcie leci powtórka z Belfastu, a koleżanka chętnie zobaczy. Jest tylko jeden problem. Transmisja wyścigów kolarskich, co do zasady, nie jest puszczana od startu, ciągiem do finiszu, co wg. koleżanki jest totalnie bezsensu. Wg. niej powinni puszczać od początku do końca,  albo najlepiej od samej rozgrzewki. Pomijam już fakt, że nawet ja sam, nie jestem wstanie wytrzymać więcej, niż 30 minut przed telewizorem.  A poza tym, jej 90 minutowy (wraz z doliczonym czasem) rytm życia zakłóca finał eurowizji, więc Giro odpada. Takie to już piłkarskie życie. 
Śmiało, w komentarzach możecie pisać, dlaczego transmisja z Giro jednak nie jest bezsensu. 



Niedziela, 4 maja 2014 Kategoria >24kmph, Łańcuch

Wojownik w kolarskiej sprawie

Jak wiadomo, na szosie w mieście bywa różnie. Jesteś sam, na kawałku aluminium ważącym mniej niż 10 kg, a otaczają Cię zdołowani życiem kierowcy-janusze w samochodach po kilka ton. Na starcie jesteś na przegranej pozycji. 
Popełniłem ten błąd, że zamiast jeździć, to siedziałem w internetach. Po ciemnej stronie Youtube natrafiłem na tego gościa
Rowerowy wojownik taki biedny, źle go wyprzedzają, prawie mógł zginąć dla dobra filmiku na YT. Sądząc po reszcie jego filmów, nazwałbym go terrorystą. Swoim trzepackim zachowaniem, prowokuje kierowców do niebezpiecznych manewrów, potem goni takiego delikwenta i w januszowy sposób naucza "jak jeździć bezpiecznie". Inną sprawą jest to że, podobno jechał jedną z najbardziej ruchliwych arterii gdzieś tam. Z racji tego, że większość polskich miast nie jest stworzona dla rowerów, kiedy ja jadę gdzieś na miasto, takich ciągów komunikacyjnych unikam jak ognia. Wiadomo, mam prawo po nich jechać, a kierowcy mają obowiązek wyprzedzać mnie przepisowo... no ale gdzie tu jest zdrowy rozsądek? Przecież nie wpakuję się na Toruńską w godzinach szczytu, żeby potem biadolić na kierowców, że tak niebezpiecznie jechali :(.
Po takich januszowych akcjach jaką przeprowadził (i prowadzi nadal) ten gość na YT, kierowcy uważają nas, za znawców wszystkich przepisów ruchu drogowego, którzy nie zdali prawa jazdy (no, bo przecież skąd na rowerze?)
Takie akcje mnie wkurzają i takie akcje trzeba tępić, więc proszę, nie prowokujcie kierowców do niebezpiecznych zachowań, a potem nie pieprzcie mu nad głową, że źle zrobił, bo to jest zwyczajnie głupie. Ciekawe, co mówią zasady OREC w tej kwestii? Zauważyłem, że typ popełnił błąd, bo nie przeklinał po włosku podczas niebezpiecznego manewru.
  • DST 41.03km
  • Czas 01:42
  • VAVG 24.14km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 717kcal
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Peugeot Carbolite 103

Czwartek, 1 maja 2014 Kategoria >24kmph, Łańcuch

Cyjanoakrylowy magik

Lampa na niebie grzała tak mocno, że ledwo co umyłem swój rower, tak bardzo błyskał mi po oczach. Wymyłem wszystko, od obręczy po owijkę, siodełko, no jednym słowem wszystko. Tak, opony też. Po godzinie latania z mydłem i szmatą byłem gotowy. Rozpocząłem więc proces pompowania kół do zadowalającego ciśnienia 9 atmosfer. Kiedy manometr wskazywał 4, coś pękło i ze świstem ciśnienie spadło do zera. "Kurwde guma", pomyślałem. Niestety, urwało mi wentyl. 1.maja, a ja oczywiście nie mam nic zapasowego. Podjąłem się jednak próby wklejenia nowego wentylu z innej, porwanej dętki. Wentyl przykleiłem gładko... jednak on też był naderwany u nasady. Fakt, iż mam w logo symbol dwóch skrzyżowanych kluczy zmusił mnie do podjęcia jeszcze jednej próby, zaklejenia w jakiś magiczny sposób luki między wentylem, a dętką właściwą. Wyszło mi coś takiego: 


Nie zważając na nikłe walory estetyczne, wsadziłem dętkę do opony i napompowałem do zadowalającego ciśnienia. Konstrukcja wytrzymała aż godzinę. Pieprzyłem się jeszcze z tym pół dnia, niestety bez rezultatu. Wkurzony do granic możliwości przystąpiłem do naprawy mojego wolnobiegu (tak, nadal go nie skręcilem). Okazało się, że ułożenie kulek łożyskowych na bieżniach zajęło mi jakieś 3 minuty razem ze smarowaniem itp. Ktoś mi wytłumaczy po co ja codziennie wykręcałem stary wolnobieg z roweru mamy, a po jeździe go wkręcałem? :D Myślałem, że układanie tych łożysk zajmie mi z pół dnia, że będą mi się non stop rozsypywać i w ogóle.

A wczoraj tyle wyrzeczeń piwnych. Pomimo Polskich Dni Picia Piwa i wizyty u kumpla, siedziałem przy multiwitamince, bo przecież na 1.maja trzeba być świeżutki z rana i gotowy do trasy. 

Środa, 23 kwietnia 2014 Kategoria >24kmph, Łańcuch

Stuki skasowane

Po dłuższej chwili zastanawiania się nad źródłem dziwnego terkotu, który utrzymuje się ze mną od jakichś 200 km, doszedłem do wniosku, że to nie może być suport. Po pierwsze, kompletnie nie chciałoby mi się go naprawiać, a po drugie jest nowy. Kolejnym podejrzanym był wolnobieg. Zajrzałem, dotknąłem i napotkałem luz na centymetr. Skręciłem bieżnio-nakrętkę ile się dało, mimo to luz nadal był wyczuwalny. Zdecydowałem, że trzeba wyczyścić łożyska w środku, po czym pieprznąłem tę część w kąt warsztatu. Cichcem ukradłem wolnobieg z roweru mamy. Stukania dalej już nie usłyszałem - najszybszy serwis roweru w życiu (albo ever, bo teraz tak się pisze). 
Boże.. a co by było, jakbym bezmyślnie rozkręcił, wyczyścił ten suport i ponownie go złożył?

Swoją drogą, dzisiaj po raz pierwszy widziałem rower Mario Cipolliniego. Jak mnie wyprzedził na Agrykoli, to prawie mnie zwiało z siodełka. Taki potwór:

M.Cipollini RB1000




stat4u