| strona 26 | bestiaheniu.bikestats.pl
Tekst alternatywny

Informacje

2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl

Moje kozy

Szukaj

Mistrzowie

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bestiaheniu.bikestats.pl

Archiwum

Linki


Piątek, 12 lipca 2013 Kategoria >24kmph

Passo di Agricola

Miałem zamiar pojechać sobie bajabongo, bo pogoda była niepewna. Na Passo di Agricola kręciły się jakieś ładne lale na tych śmiesznych deskach do zjeżdżania, więc uznałem, że to odpowiedni moment na trening nogi metodą w trupa. Dojazd i powrót do Agrykoli to łącznie jakieś 20 km, więc 15 km dawałem pod górę :)
Ciekawe ile w pionie ujechałem, następnym razem zmierzę.


Morderczy podjazd pod Agrykolę

Teraz jest tu całkiem ładnie, w czerwcu dali nowe asfalty.
...niestety już widać łaty. Polska.

Środa, 10 lipca 2013 Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Łańcuch

Objazd rewiru II

Trasa: Sulejówek - Nowy Świat - Grocławek - Siekierki - Nowy Świat - Sulejówek
  • DST 102.10km
  • Czas 03:55
  • VAVG 26.07km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Sprzęt Peugeot Carbolite 103

Wtorek, 9 lipca 2013 Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Łańcuch

Objazd starych tras

Po powrocie trzeba było objechać rewiry.


Masuria étape finale

Ostatnie kilometry na Mazurach pojechałem bez konkretnego celu. Trochę w stronę Starych Juch, trochę w stronę Olecka przez Świętajno. Prawe kolano już w pełni się zregenerowało.
Podsumowując, natrzepałem tylko 201 km na Mazurach, ale to nie był wypad czysto treningowy, lecz wakacje. Bez żadnej spalary, wracając z tras, kiełbę popijałem piwkiem, a potem leciałem popływać do jeziora :). Przez to stylówa niestety ucierpiała, bo dziewczyny pewnie myślały, że to triatlon :(

Mimo wszystko nogę ładnie mi wytrenowało po tych wszystkich hopkach. Było git:)


Piątek, 5 lipca 2013 Kategoria Łańcuch, Masuria Tour, Duet, Wycieczki krajobrazowe < 20kmph

Bajabongo + rower wodny

Po objechaniu pobliskich terenów jeziora Łaśmiady nie wszedłem do wody popływać, bo podchodziłoby to pod triatlon. Pietia wpadł za to na genialny pomysł, żeby wypożyczyć rower wodny. Dookoła wyspy zrobiliśmy 5 km z takimi widoczkami.


Mapka niestety nagrana bez jednego kilometra.


Vmax roweru wodnego to 13km/h. Chyba sporo :D

Trasa: Pierdoły typu skocz po mleko itp - Jezioro Łaśmiady - wyspa - Jezioro Łaśmiady


Masuria étape 3.

Na Mazury pojechał tylko jeden rower. Mój. Pietia, który występował już na łamach tego bloga, znalazł na miejscu typowo działkowego szrota. "Rower" dostał ksywkę Tour de France 1920 i wyjechał z nami na bajabongo. Bajabongo, bo strach było na nim szybciej jechać :D.

Tour de France 1920 i Pietia w akcji


Był plan, żeby ściągnąć go do Warszawy celem lansu po Nowym Świecie

Po powrocie z wypadu trzeba było pojechać coś zjeść. Nie chciało mi się przebierać, więc znajomi pojechali samochodem, a ja na rowerze. Próbowali mi dawać zderzak, ale bardziej przeszkadzali, niż pomagadali. Przynajmniej wyszła EuroPRO fota :)). Uwaga: format wertykalny.


Trasa: Sajzy - Nie mam pojęcia gdzie. Chyba Świętajno, czy coś w ten deseń - Sare Juchy - Sajzy

Środa, 3 lipca 2013 Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Łańcuch, Masuria Tour

Masuria étape 2.

Brygada poszła na plażę, a ja na rower. Z początku miałem zamiar pojechać na Gołdap, ale krajowa 65 nie sprzyja niestety rowerzystom. Litwińskie tiry chyba nigdy nie widziały kolarza. Poza tym, po dłuższym przemyśleniu sytuacji doszedłem do wniosku, że nie warto zapuszczać się daleko w linii prostej od bazy, bo zapomniałem wziąć z Warszawy pompki i łatek. Po co komu pompka w ogóle?

Skręciłem więc w jedną z bocznych uliczek, która zaprowadziła mnie do Kijewa


Asfalty


Gdzieś tam jest bocian

Trasa: Sajzy - Straduny - Kijewo - Olecko - Sajzy

Po drodze cały czas dokuczał defekt prawego kolana.

Wtorek, 2 lipca 2013 Kategoria >24kmph, Łańcuch, Masuria Tour

Masuria étape 1.



Właśnie wróciłem z tygodniowego wypadu na mazury. Słońce dogrzewało codziennie do 35 stopni. Marzenie.
Przetrenowałem w końcu nogę na mazurskich hopkach i ciekawych krętych drogach.
Cały wyjazd został zaplanowany dzień przed na piwku u znajomych. Spakowałem się na niego z rańca na jeszcze lekkiej bańce i w drogę. Pierwszy dzień kolarzowania to tylko rekonesans terenów i podziwianie widoczków. Reszta brygady poszła na plażę, a ja na rower i tak to się powtarzało codziennie. Pierwszego dnia nie było czasu ani siły na dłuższą trasę.
Na razie wrzucam na bloga tylko pierwszy dzień, muszę się rozpakować i zobaczyć co się na świecie dzieje :D
Jutro wrzucę wszystko na raz.


Jedyny deszczowy dzień

Trasa: Ełk

Poniedziałek, 1 lipca 2013 Kategoria >24kmph, Duet, Dystansówki > 50 km

Standard

A jutro nowe mazurskie tereny :)
Trasa zwykła taka z Bikerem 1990 z Powsina na Sulejówek. Nie będę się rozpisywał. JUTRO NA MAZURY!

Nawet nie wiem kto dzisiejszy etap tour de franca wygrał :D, taka spalara mnie wzięła.

Niedziela, 30 czerwca 2013 Kategoria >24kmph, Duet, Dystansówki > 50 km

Żyrardów i brak prawej nogi


Jakieś coś opuszczonego po drodze
Start o 4:30 z Konstancina. Ktoś tak genialnie porę wymyślił. Musiałem wstać o 3 żeby zdążyć na czas na spotkanie. Spałem z godzinę.

Z rana było 10 stopni, więc uzgodniliśmy z Bikerem1990, że weźmiemy plecak na letnie ciuchy. Stylówa ucierpiała z tym plecakiem, ale ciężko jechać przy 10 stopniach w krótkich ciuchach. Defekt prawego kolana włączył się po 100km. Nieznośne uczucie jak kolano strzela i boli. Starałem się nadrabiać lewą nogą.


Takie tam w locie

Trasa miała być do Łodzi, ale niestety jej nie zdobyliśmy ze względu na pogodę. Ktoś kiedyś powiedział, że najważniejszą rzeczą w życiu człowieka jest własnie pogoda. Około 70 km złapał nas pierwszy deszcz. Doszliśmy do wniosku, że nie ma co się pchać do Łodzi na siłę i polecieliśmy pętlę na Mszczonów. Wtedy była moja pierwsza gleba. Na mokrym asfalcie nie miałem nawet chwili na asekurację i wyrżnąłem jak jechałem, co zaowocowało szlifem na kolanie, wklęśnięciem na kasku i ogólnym spadkiem formy. Tak, przypieprzyłem prawym kolanem :D


Pole z koniem


Pole z amboną
Całość trasy oceniam jako bardzo fajną nawet mimo tego, że nie zdobyliśmy tej Łodzi. Zwiedziłem trochę mazowieckiego, nie dałem się mimo niedziałającej nogi, deszczu (tak jak nasz przechwalający się kumpel) i ogólnego niewyspania


Płasko jak w mazowieckim

Trasa: Konstancin - Piaseczno - Magdalenka (ale tam chawiry stoją) - Nadarzyn - Grodzisk Mazowiecki - Żyrardów - Mszczonów - Tarczyn - Konstancin i na bazę

Wracając zaliczyłem jeszcze jedną glebę. Mądrze hamowałem przednim kołem na mokrym piachu.
Po powrocie zdążyłem zjeść obiad i od razu poszedłem w kimę około 14. Wstałem o 20. Zastanawiam się jak ja teraz zasnę :)




stat4u