Dystansówki > 50 km, strona 4 | bestiaheniu.bikestats.pl
Tekst alternatywny

Informacje

2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl

Moje kozy

Szukaj

Mistrzowie

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bestiaheniu.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Dystansówki > 50 km

Dystans całkowity:6523.44 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:263:17
Średnia prędkość:24.78 km/h
Maksymalna prędkość:77.50 km/h
Suma podjazdów:4031 m
Suma kalorii:20851 kcal
Liczba aktywności:82
Średnio na aktywność:79.55 km i 3h 12m
Więcej statystyk

Niedziela, 14 lipca 2013 Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Łańcuch

Własne Mont Ventoux

Dziś 15. etap Tour de France wyglądał tak:


A u mnie dziś trasa wyglądała tak:


Tak, to podjazdy pod Agrykolę. W kółko. W mazowieckim trzeba sobie jakoś radzić.

Nie dam mapy z gps, bo serwery sports trackera padły, ale musicie uwierzyć na słowo, że wygląda przekomicznie. No i dopiero jak mistrzowie od serwerowni naprawią sprzęty to dowiem się ile zrobiłem w pionie.

Trasa: Nowy Świat - Rozbrat - Agrykola (razy nie wiem ile) - Powsin (bo te lamki na deskach nie dały pojeździć) - Agrykola x4 - tramwaj

Tramwaj, bo zerwałem łańcuch, a skuwacz został w drugiej koszulce.

***

A dla stałych Czytelników:
dodatkowe waty do nogi za friko. Zapuście sobie na trasie. Efekt murowany, tylko skuwacz ze sobą weźcie.

Środa, 10 lipca 2013 Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Łańcuch

Objazd rewiru II

Trasa: Sulejówek - Nowy Świat - Grocławek - Siekierki - Nowy Świat - Sulejówek
  • DST 102.10km
  • Czas 03:55
  • VAVG 26.07km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Sprzęt Peugeot Carbolite 103

Wtorek, 9 lipca 2013 Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Łańcuch

Objazd starych tras

Po powrocie trzeba było objechać rewiry.


Masuria étape finale

Ostatnie kilometry na Mazurach pojechałem bez konkretnego celu. Trochę w stronę Starych Juch, trochę w stronę Olecka przez Świętajno. Prawe kolano już w pełni się zregenerowało.
Podsumowując, natrzepałem tylko 201 km na Mazurach, ale to nie był wypad czysto treningowy, lecz wakacje. Bez żadnej spalary, wracając z tras, kiełbę popijałem piwkiem, a potem leciałem popływać do jeziora :). Przez to stylówa niestety ucierpiała, bo dziewczyny pewnie myślały, że to triatlon :(

Mimo wszystko nogę ładnie mi wytrenowało po tych wszystkich hopkach. Było git:)



Masuria étape 3.

Na Mazury pojechał tylko jeden rower. Mój. Pietia, który występował już na łamach tego bloga, znalazł na miejscu typowo działkowego szrota. "Rower" dostał ksywkę Tour de France 1920 i wyjechał z nami na bajabongo. Bajabongo, bo strach było na nim szybciej jechać :D.

Tour de France 1920 i Pietia w akcji


Był plan, żeby ściągnąć go do Warszawy celem lansu po Nowym Świecie

Po powrocie z wypadu trzeba było pojechać coś zjeść. Nie chciało mi się przebierać, więc znajomi pojechali samochodem, a ja na rowerze. Próbowali mi dawać zderzak, ale bardziej przeszkadzali, niż pomagadali. Przynajmniej wyszła EuroPRO fota :)). Uwaga: format wertykalny.


Trasa: Sajzy - Nie mam pojęcia gdzie. Chyba Świętajno, czy coś w ten deseń - Sare Juchy - Sajzy

Środa, 3 lipca 2013 Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Łańcuch, Masuria Tour

Masuria étape 2.

Brygada poszła na plażę, a ja na rower. Z początku miałem zamiar pojechać na Gołdap, ale krajowa 65 nie sprzyja niestety rowerzystom. Litwińskie tiry chyba nigdy nie widziały kolarza. Poza tym, po dłuższym przemyśleniu sytuacji doszedłem do wniosku, że nie warto zapuszczać się daleko w linii prostej od bazy, bo zapomniałem wziąć z Warszawy pompki i łatek. Po co komu pompka w ogóle?

Skręciłem więc w jedną z bocznych uliczek, która zaprowadziła mnie do Kijewa


Asfalty


Gdzieś tam jest bocian

Trasa: Sajzy - Straduny - Kijewo - Olecko - Sajzy

Po drodze cały czas dokuczał defekt prawego kolana.

Poniedziałek, 1 lipca 2013 Kategoria >24kmph, Duet, Dystansówki > 50 km

Standard

A jutro nowe mazurskie tereny :)
Trasa zwykła taka z Bikerem 1990 z Powsina na Sulejówek. Nie będę się rozpisywał. JUTRO NA MAZURY!

Nawet nie wiem kto dzisiejszy etap tour de franca wygrał :D, taka spalara mnie wzięła.

Niedziela, 30 czerwca 2013 Kategoria >24kmph, Duet, Dystansówki > 50 km

Żyrardów i brak prawej nogi


Jakieś coś opuszczonego po drodze
Start o 4:30 z Konstancina. Ktoś tak genialnie porę wymyślił. Musiałem wstać o 3 żeby zdążyć na czas na spotkanie. Spałem z godzinę.

Z rana było 10 stopni, więc uzgodniliśmy z Bikerem1990, że weźmiemy plecak na letnie ciuchy. Stylówa ucierpiała z tym plecakiem, ale ciężko jechać przy 10 stopniach w krótkich ciuchach. Defekt prawego kolana włączył się po 100km. Nieznośne uczucie jak kolano strzela i boli. Starałem się nadrabiać lewą nogą.


Takie tam w locie

Trasa miała być do Łodzi, ale niestety jej nie zdobyliśmy ze względu na pogodę. Ktoś kiedyś powiedział, że najważniejszą rzeczą w życiu człowieka jest własnie pogoda. Około 70 km złapał nas pierwszy deszcz. Doszliśmy do wniosku, że nie ma co się pchać do Łodzi na siłę i polecieliśmy pętlę na Mszczonów. Wtedy była moja pierwsza gleba. Na mokrym asfalcie nie miałem nawet chwili na asekurację i wyrżnąłem jak jechałem, co zaowocowało szlifem na kolanie, wklęśnięciem na kasku i ogólnym spadkiem formy. Tak, przypieprzyłem prawym kolanem :D


Pole z koniem


Pole z amboną
Całość trasy oceniam jako bardzo fajną nawet mimo tego, że nie zdobyliśmy tej Łodzi. Zwiedziłem trochę mazowieckiego, nie dałem się mimo niedziałającej nogi, deszczu (tak jak nasz przechwalający się kumpel) i ogólnego niewyspania


Płasko jak w mazowieckim

Trasa: Konstancin - Piaseczno - Magdalenka (ale tam chawiry stoją) - Nadarzyn - Grodzisk Mazowiecki - Żyrardów - Mszczonów - Tarczyn - Konstancin i na bazę

Wracając zaliczyłem jeszcze jedną glebę. Mądrze hamowałem przednim kołem na mokrym piachu.
Po powrocie zdążyłem zjeść obiad i od razu poszedłem w kimę około 14. Wstałem o 20. Zastanawiam się jak ja teraz zasnę :)

Czwartek, 27 czerwca 2013 Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Łańcuch, Grupą

Ośka Warszawa

Super atmosfera, super ludzie :)
Oczywiście zdarzały się wypadki gburów i bufonów, no ale jakbym sam jeździł na specialized tarmac pro coś tam to też bym się "sadził" :D

Sam długo się dygałem, żeby pójść na pierwszą moją Ośkę, a to czy średnia będzie do ujechania, a to czy mój rower da radę.
Trzeba zwyczajnie uwierzyć w siebie i iść, najwyżej zerwą Cię z koła na pierwszym kilometrze, ale jak nie spróbujesz to tego się nie dowiesz.
Moja taczka musiała nieziemsko wyglądać w grupie EuroPRO rowerów. Ale serio, takie maszyny co tam jechały to można zobaczyć chyba tylko w google.
Na początku średnia peletonu była gdzieś koło 35km/h. Dla mnie akurat, szczególnie, że w grupie to jedzie się zupełnie inaczej niż solo. Niestety, po pierwszym zakręcie czołówka narzuciła dość poważne tempo 45km/h i tak trzymali. Skubani gadali między sobą jakby nigdy nic o najnowszych grupach Campagnolo i kto ostatnio został przyłapany na EPO, a ja leciałem z jęzorem wywalonym na wierzchu.
Popełniłem kilka kardynalnych błędów. Np źle wziąłem zakręt, po którym straciłem chyba z dziesięć miejsc w peletonie. Drugi mega błąd to kilometr przejechany obok peletonu trzymając cały czas tempo 45. Wtedy zaczęły się pierwsze symptomy bomby. Jakoś wcisnąłem się na swoje miejsce w gupie, ale zaraz potem była sztajfa... którą dziabnąłem siedząc na kole typowi, który ewidentnie nie miał dziś nogi... i tak odjechał nam cały peleton, czego nie zauważyłem. Próbowaliśmy jeszcze z gościem bez nogi zespołowo dojechać do grupy, ale ta chyba zrzuciła kilka zębów niżej łańcuch... no i ledwo co do nich się przybliżaliśmy. Ośka zakończyła się moją mega bombą. Ledwo co dojechałem do domu. Oczywiście, że na nst. Ośce jestem obecny :)


~~ EuroPRO spd już zamówione, będą po weekendzie. Marzenia się spełniają.
Takie będą





TERAZ PISZCIE, ŻE BIAŁE BUTY BĘDĄ SIĘ BRUDZIĆ :D
  • DST 102.20km
  • Czas 03:51
  • VAVG 26.55km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Peugeot Carbolite 103

Środa, 26 czerwca 2013 Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km

Jak być trzepakiem metalnym

Wpis miał się nazywać "Brak lampy", bo lampa chyba wyjechała na wakacje do ciepłych krajów, ale pewien EuroPRO kolarz mnie natchnął.

Sytuacja miała miejsce po zdobyciu góry Passo di Agricola. Na samym szczycie zauważyłem EuroPRO kolarza. Wszystkie części stroju dopasowane pod kolor, białe laczki, stylówa na pro. Ba, nawet okulary miał założone na paski od kasku (tak, o tym też będą wpisy). Skręcał w prawo w Ujazdowskie (bo po DDR EuroPRO kolarz nie jeździ), ja pojechałem w tę samą stronę, ale po DDR.

Ujawnił się na Placu Trzech Krzyży podcinając mi przednie koło. Taki szybki był, miał lepszy start z czerwonego światła. Wyprzedził mnie z prawej strony i zmienił momentalnie pas na lewy. Tak, tylko, że po drodze pociągnąłby tyłem pół mojego przedniego koła. Takich rzeczy, że trzeba uważać na swój ogon podczas wymijania to uczą chyba w pierwszych dniach szkółek kolarskich dla młodzików. Gdyby zamiast mnie jechała jakaś dziewczyna na Veturilo, albo hipster to byłaby tragedia. Szczęście, że zamiast się patrzeć na jego EuroPRO strój i rower, patrzyłem się na jego koszące mi drogę koło.

Podsumowując, nieważne, że wyglądasz jak EuroPRO. Jeśli jesteś trzepakiem, to nim pozostaniesz.

A co do dzisiejszej trasy, to była bardzo miła mimo mrzawki i ogólnego braku lampy:

Pożegnanie ze sztajerem ;(


Pożar na Ostrobramskiej


Chyba rekord czasówki ujechałem, ale to sprawdźcie.




stat4u