Łańcuch, strona 13 | bestiaheniu.bikestats.pl
Tekst alternatywny

Informacje

2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl

Moje kozy

Szukaj

Mistrzowie

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bestiaheniu.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Łańcuch

Dystans całkowity:11465.04 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:465:44
Średnia prędkość:24.62 km/h
Maksymalna prędkość:77.50 km/h
Suma podjazdów:15429 m
Suma kalorii:72393 kcal
Liczba aktywności:227
Średnio na aktywność:50.51 km i 2h 03m
Więcej statystyk

Piątek, 17 stycznia 2014 Kategoria >24kmph, Łańcuch, Trenażer

Mało czasu

Sytuacja u mnie na dzielni wygląda tak:



Sami widzicie, że wyjazd na oponach 700x23c jest wysoce utrudniony, a po ścieżkach rowerowych nie będę się telepał 18km/h, jak co poniektórzy. 
Dziś mało czasu między pracą a piwkiem - 30 minut interwałów.
  • DST 15.55km
  • Czas 00:30
  • VAVG 31.10km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Elite Volare

Środa, 15 stycznia 2014 Kategoria Trenażer, Łańcuch, >24kmph

Luksus

Zamiast przeklinać pogodę, siadłem sobie na chwilę na trenażer. A pogoda dzisiaj w Warszawie wyglądała tak:

Dzisiaj jeździli na szosach chyba tylko kurierzy, albo samobójcy. Na asfalcie szklanka i przyczepność zerowa.  A dzisiaj zrobiłem sobie interwały z fajnym filmikiem z jakiegoś wyścigu. 






  • DST 25.76km
  • Czas 00:45
  • VAVG 34.35km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Elite Volare

Poniedziałek, 13 stycznia 2014 Kategoria Łańcuch, Trenażer

Nie stać mnie na Calpe

Pieseł
Większość kolarzy wyjechała sobie na zgrupki do Calpe, czy nad Gardę. Jeżdżą sobie w pięknym słońcu, po miejscach jak marzenie. Nawet nie wiedzą, że po powrocie będą musieli zmierzyć się ze mną, katującym trenażer od świtu do nocy w swojej jaskini. Tzn. tylko wieczorami w sumie, bo pracuję. 
A właśnie, większość mi pisała, że już dupa z jeżdżenia, poleciałem w trupa w robocie i sprzedałem rower, bo mi zagracał mieszkanie. Otóż nie, poszedłem do roboty, żeby w końcu sprawić sobie jakieś fajne sprzęty. Dziś padło na Elite Volate, a co się będę. 
Volare to najtańszy i najprostszy trenażer z katalogu Elite. Ja akurat trafiłem na zniżkę w ulubionym sklepie, na którą jeszcze dostałem rabat. Nie dość, że zniżka i rabat, to szpilka pod trenażer, jakiś ochraniacz żeby nie ochlapać roweru potem, podstawka pod koło, kluczyk imbusowy (do montażu) i dvd z planem treningów. LOL
Mimo, że jest to podstawowy model, sprawuje się świetnie. Nie mam wprawdzie porównania, może taki model za tysiaka urwałby mi nogi obciążeniem, no ale jak na razie, takich potworów nie potrzebuję. Ciężko coś więcej napisać po 30 kilometrach. Zauważyłem jedynie, że jest głośny, co wg. mnie nie jest wadą, a zaletą. Lubię jak szumią mi koła po asfalcie, jak słyszę pracujący napęd. No, zostało mi coś z czasów małolata, kiedy się papiery między ramę a szprychy wkładało (że motor). 

Za jakiś czas dostaniecie małą recenzję odnośnie tego trenażera, tak samo jak było z butami

Jeśli chodzi o dzisiejszy trening to podzieliłem go na dwie część:
1. Zapieprzanie na pałę, by sprawdzić o co w tym wszystkim chodzi i jak to działa - 15 minut
2. Pierwszy program treningowy z dvd, po drobnej modyfikacji (zamiast obciążenia 1, dawałem 2, a zamiast 2, dawałem 3) - około 45 minut.

Do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze pulsometru, bo podobno bez tego ani rusz, na razie wszystko trenuję na oko. Trzeba poczekać na jakąś wyprzedaż znowu.
Kilka fotek teraz:

Tak się bryka prezentuje.  Mam chyba nieszczelny wentyl, więc podczas kręcenia, trzeba było raz uzupełnić powietrze. 

Rolka wykonana jest chyba z jakiegoś rodzaju metalu. Długo ze mną wytrzyma. Foto tłumaczy też, dlaczego nie opłacało mi się kupować specjalnej opony pod trenażer. Zedrę te Conti do wiosny, a potem strzelę sobie komplet już na szosę. Po sezonie tez wrzucę je jako "trenażerowe".

Może będzie jakiś filmik "jak to działa?" w następnym wpisie? 


  • DST 31.51km
  • Czas 01:04
  • VAVG 29.54km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Elite Volare

Piątek, 10 stycznia 2014 Kategoria >24kmph, Krótkie < 15 km, Łańcuch

Rower z duszą

Ostatnio jak przeszukiwałem internety, gdzie upatrzone Bianchi via Nirone jest dostępne, przejrzałem również oferty innych fur. 
No i trochę się zdziwiłem. Taki Cube, czy Specialized jest też całkiem wporzo rowerem.
Przerzutka Tylna Shimano Sora
Przerzutka Przednia Shimano Sora
Manetki Shimano Sora STI 9 Speed
Korba Shimano Sora Compact 50/34
Hamulce Shimano Sora

Bardzo podobnie jest przy Cube, chociaż ten mi się mniej podoba z wyglądu ramy. Wolę tę krzywą jak u Speca. Koła za to ma fajniejsze:



Bianchi za to jest na grupie Campagnolo Veloce. Jak się ma Shimano do Campagnolo, to wiadomo, nie ma porównania. No i te piękne koła....



Flaga Włoch na obręczy oraz napisy po włosku przebijają amerykańskiego speca, czy niemieckiego Cube. No i w końcu będę śmigał na Campie, a nie jakimś Mashino. 

No i na koniec WOOOW:



---- Co do wycieczki, to w planach miałem 30 minut i dwie rundy w stronę Wesołej. W 3/4 pierwszej rundy zwiało mnie z ulicy. Nie, że prawie, czy niemalże. Zwiało mnie autentycznie i wylądowałem w piachu na poboczu. Doszedłem do wniosku, że pierdzielę taką zabawę i wróciłem do domu. Stąd zawrotne 7km dystansu. 



Czwartek, 9 stycznia 2014 Kategoria Łańcuch, >24kmph

Potreningowe zwyczaje

Zaplanowany dystans wyrobiony, Vśrednia całkiem spoko. Odpinasz więc spdy, schodzisz z siodełka i na nogach jak z waty wstawiasz swoją maszynę do garażu, szopy, piwnicy, czy gdzie tam sobie ją trzymasz. No i co dalej? 
Macie jakieś zwyczaje zaraz po treningu? Słyszałem, że niektórzy myją rower, inni obżerają się byle czym, bo są na takiej bombie, że nie chce im się gotować, a jeszcze inni od razu walą się do wyra. 
Ja zawsze spijam sobie kawkę i przeglądam co mi tam na liczniku/gpsie wyszło. 
A Wy?


Tylko muszę sobie sprawić taką filiżankę. Imieniny mam w czerwcu dopiero,chyba że jakaś walentynka się trafi.

Środa, 8 stycznia 2014 Kategoria Krótkie < 15 km, Łańcuch, Lameriada

Jak na złość

Wczoraj pracowałem i studiowałem od 9:30 do 20:00. Takim sposobem dzisiejszy dzień miałem WOLNY. Dziś miało być słonecznie i 9 stopni ciepła. Wstałem o 8 z zamiarem strzelenia stówy, której dawno już nie wykręciłem. Napompowałem koła, wysmarowałem łańcuch, wyczyściłem rower no i jazda. Nawet gpsa sobie odpaliłem, żeby śladem trasy się pochwalić. Lekko tam kropiło, 5 stopni Celsjusza i było pochmurno, ale kto by się tym przejmował. Jechało się superancko, dostroiłem sobie bloki już chyba idealnie. Niby kilka minimetrów, a robi różnicę. No to stówa będzie moja. 

Po dwóch kilometrach rozpadało się już na poważnie i po dodatkowych trzech (no chociaż Siekierki musiałem zaliczyć), cały zasyfiony wróciłem do domu. Nie wiem co jest teraz w tym mokrym syfie bijącym z koła, ale koszulka za Chiny nie chce się doprać
Cała wycieczka wyszła jednak in plus, bo zostałem ostatecznie zmuszony do wyczyszczenia butów, które wyglądały okropnie po tych 9km. Okazało się, że nie trzeba używać proszku do białego (tak jak pisałem wcześniej), wystarczy mydło i przetarcie palcem a odzyskują dawną biel. Zrobiłem nawet zdjęcia przed i po :D. 

Teraz, kiedy siedzę już przed kompem, świeci piękne słońce... i nadal strugi deszczu :D



PS. Kiedy spieprzałem do domu, minęła mnie jadąca w drugą stronę jakaś dziewczyna. Tak o, normalnie ubrana w kurtkę i szalik, na jakimś holendrze jadąc sobie na luzie. Hehe...

Sobota, 4 stycznia 2014 Kategoria Trening > 20 kmph i < 24kmph, Łańcuch

Nie pożyczaj roweru swego ani części od niego

Pewien ktoś zaczął używać mojej przedniej lampki do roweru jako latarki. Świecił nią sobie w garażu itp. Po zwróceniu uwagi, że moja wypieszczona bielutka lampka po tygodniu wygląda jak wyjęta psu z gardła, walnięta gdzieś między narzędzia, dowiedziałem się, że wymyślam i ch*** się znam. Dodam, że wytrzymała ze mną cały sezon w stanie idealnym, żadnej ryski, ładniutka, bielutka. 
Dziś miałem w planach wyjazd koło 12, kiedy słonko już nagrzeje do zapowiadanej, niebotycznej temperatury 9 stopni. Niestety, wstałem o 15 i ogarnąłem się na szosę dopiero o 18. Potrzebna mi więc była lampka. Oczyściłem ją ze smaru i zamontowałem ponownie na kierownicę. 
Ta poświeciła może z 5 minut i z minuty na minutę traciła moc. Ledwie co byłem widoczny na szosie, więc zajechałem na wścieku do domu. 

Drugi przypadek to kieszonkowa pompka rowerowa, której i tak ze sobą nie wożę, więc pożyczyłem znajomemu na kilka dni. Nie widziałem jej pół roku. W końcu oddała mi ją siostra znajomego, zatartą, całą w jakichś paprochach. Znajomy po kilku miesiącach jechał na dłuższą trasę, więc ponownie zwrócił się do mnie o pożyczenie tej pompki. Po mojej odmowie usunął mnie ze znajomych na fejsie. SERIO :D. .

A teraz cudeńko, które znalazłem w sieci. Nie wiedziałem, że ludzie jeżdżą na rowerach starszych od mojego. 
Tylna przerzutka inaczej, czyli Campagnolo Cambio Corsa:






Sobota, 28 grudnia 2013 Kategoria >24kmph, Łańcuch

Wigilijna runda klasyczna i podsumowanie 2013

W domu szaleństwo, więc uciekłem na standardową rundę Poniatowski - Agrykola. 

Inżyniery wpadły ostatnio na pomysł, żeby w rowerach szosowych zacząć montować hamulce tarczowe. Na co to, po co to komu, nie wiem. Nie dość, że wygląda to prawie jak MTB, to pewnie jeszcze waży tonę. Macie jakieś racjonalne wytłumaczenie tarczówek na szosie, oprócz tego, że nie rysują pro karbonowych obręczy?


Fuj...
Wszyscy robią sobie podsumowanie sezonu 2013, to ja też sobie takie strzele. Tak więc, sezon 2013 był dla mnie rekordowy. Pobiłem rekord dystansurekord prędkości chwilowej oraz rekord trasy na Sulejówek, czyli 30km w mniej niż 1h (linku nie podam, bo wpis był nudny).
Plan treningowy na sezon 2013 (11tys km) wykonałem, niestety, w  97,15%. Tu więc jest lipa.
Co więcej, w 2013 zacząłem skutecznie blogować. Nie dodawałem suchych wpisów typu "Warszawa-Powsin", czy "Po Powiślu", tylko zacząłem pisać coś niecoś. To poskutkowało tym, że dostałem paczkę gadżetów od Shimano ;)

Plany na 2014 to sprawienie sobie ludzkiego roweru, regularne wyjazdy na treningi z Ośką i może kurna jakiś wyścig w końcu, czy coś w ten deseń. 

Wtorek, 24 grudnia 2013 Kategoria >24kmph, Łańcuch

Połamało mnie

Takie tam przeziębienie z rana przy 6 stopniach Celsiusza. No to by mnie powstrzymało? Trzeba facetem być, a nie jakąś babą. Wyleciałem na szosę pomiędzy kierowców na zwidzie choinek, prezentów i opłatków. Przecież jakiś katar mnie nie powstrzyma. Dałem czadu na Agrykolę dwa razy i doszedłem do wniosku, że mi ta cała Agrykola bryzga błotem z koła po koszulce. Więc śmignąłem kilka kółek po Powiślu i wróciłem do domu. Zdejmując spdy usłyszałem w moim ciele takie "pyk"...

i do tej pory nie mogę się schylić. Coś mi poszło w kręgosłupie i ledwo co mogłem siąść przy stole wigilijnym. Na szczęście po piątym browarze przeszedł katar i ten ból. Jutro też jadę jak wytrzeźwieję. Trzeba być facetem, a nie..

Wrzucam fotę jakiegoś lamusa z alledrogo z moim rowerem:

A teraz wrzucam mój rower, ten sam model:

Szot na samej górze jest do wzięcia za 6stów. WIELKI LOL I POZDRAWIAM SPRZEDAWCE.

Hipstery przełykają ślinkę.


Wtorek, 17 grudnia 2013 Kategoria Łańcuch, Dystansówki > 50 km, >24kmph

Dylematy

Tak więc, jak niektórym wiadomo, codziennie zasuwam do roboty, żeby nazbierać monety na ludzki rower. A jak mam wolne, to śpię do 15.
Doszedłem jednak do wniosku, że po co mi te wypasione Bianchi, skoro stracę całą swoją kondychę, a nogę będę miał jak u hipstera ostrokołowca.
Więc wziąłem sobie wolne i korzystając z względnego ciepła 4*C wyleciałem na stałą trasę po mieście i mam zamiar jeździć regularnie, niestety chyba już na stacjonarze. Jest nie najgorzej.
Na mieście straszny syf, więc nie robiłem żadnych fot. Wrzucam za to super furę, którą znalazłem w internetach.


wow




stat4u