Wpisy archiwalne w kategorii
Dystansówki > 50 km
Dystans całkowity: | 6523.44 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 263:17 |
Średnia prędkość: | 24.78 km/h |
Maksymalna prędkość: | 77.50 km/h |
Suma podjazdów: | 4031 m |
Suma kalorii: | 20851 kcal |
Liczba aktywności: | 82 |
Średnio na aktywność: | 79.55 km i 3h 12m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 27 lipca 2014
Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Grupą, Łańcuch, Pro
Święte La Grande Boucle 150
To była najbardziej awaryjna wycieczka jaką kiedykolwiek pojechałem. Mój rower to jeden wielki defekt. Pierwsza guma zaliczona została w Modlinie, druga w bliżej niezlokalizowanym miejscu. Druga guma była wynikiem wjechania w wielki krater na szosie, co rozpieprzyło mi również piastę i obręcz. Wklęśnięcie obręczy raczej się nie wyklepie, więc w końcu będę musiał sprawić sobie nowe koła.
szefunio
Jak zwykle, totalnie nieznajome osoby zachowywały się względem siebie jak najlepsi przyjaciele. Pomagali sobie w kryzysach, dzielili się wodą, narzędziami, a mi nawet ktoś zaoferował swój rower, żebym mógł wrócić na miejsce defektu po pozostawioną tam rzecz. Rzadko spotyka się coś takiego. Pięknie!Otuchy dodawali nam dopingujący przechodnie. Dzieciaki do nas machały, a Janusze wykrzykiwali nieartykułowane dźwięki. Pewnie chodziło im o "allez, allez!", czy coś w tym rodzaju.
Mimo 40-stopniowego skwaru, gorącego wiatru w twarz i mocnego tempa, ciężko było zrezygnować i odpaść z peletonu, ponieważ jechały z nami dziewczyny i solidnie dawały sobie radę. Gratulacje!
Dlaczego święta? A bo sam ksiądz poświęcił
©Mick&Bike
To co najbardziej podoba mi się w La Grande Boucle, to fakt, iż w peletonie jadą najróżniejsi kolarze i rowerzyści. Od MTB po karbonowe cacka jak Wilier Triestina. Ostatnio przytrafił się długowłosy, młody chłopak na turystycznym góralu, z napędem błagającym o kroplę jakiegokolwiek smaru. Przejechał trasę tak samo jak najpiękniejsze Bianchi, czy inne Meridy.
Do tej pory, kolarz z rowerem po prababci miał do wyboru patrzenie jak na pierwszych kilometrach zrywa go Rondo Babka, przejazd 30-40km z Ośką Warszawa i powrót do domu na bombie życia, albo wyjście na Masę Krytyczną, co jest już totalną porażką. La Grande Boucle to idealny wybór.
Pomimo defektów i powrotu do domu na bombie z rozklekotaną piastą, wieczór spędziłem również godnie kolarsko tłumacząc fance piłki nożnej podstawy taktyki na powtórce z Tour de France.
...oczywiście z "izotonikiem"
Po filmy i więcej zacnych zdjęć z La Grande Boucle zapraszam na facebooka Cyklisty w Warszawie i Mick&Bike
(oni akurat mają kolorowe)
To co najbardziej podoba mi się w La Grande Boucle, to fakt, iż w peletonie jadą najróżniejsi kolarze i rowerzyści. Od MTB po karbonowe cacka jak Wilier Triestina. Ostatnio przytrafił się długowłosy, młody chłopak na turystycznym góralu, z napędem błagającym o kroplę jakiegokolwiek smaru. Przejechał trasę tak samo jak najpiękniejsze Bianchi, czy inne Meridy.
Do tej pory, kolarz z rowerem po prababci miał do wyboru patrzenie jak na pierwszych kilometrach zrywa go Rondo Babka, przejazd 30-40km z Ośką Warszawa i powrót do domu na bombie życia, albo wyjście na Masę Krytyczną, co jest już totalną porażką. La Grande Boucle to idealny wybór.
Pomimo defektów i powrotu do domu na bombie z rozklekotaną piastą, wieczór spędziłem również godnie kolarsko tłumacząc fance piłki nożnej podstawy taktyki na powtórce z Tour de France.
...oczywiście z "izotonikiem"
Po filmy i więcej zacnych zdjęć z La Grande Boucle zapraszam na facebooka Cyklisty w Warszawie i Mick&Bike
(oni akurat mają kolorowe)
- DST 163.70km
- Czas 06:10
- VAVG 26.55km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 40.0°C
- Kalorie 2968kcal
- Podjazdy 357m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Środa, 23 lipca 2014
Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Grupą, Łańcuch
Warszawska Nocna Pojazdówka po raz drugi
Znajdź jedną nieprawidłowość na zdjęciu powyżej
- DST 115.26km
- Czas 04:25
- VAVG 26.10km/h
- VMAX 44.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Wtorek, 22 lipca 2014
Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Lameriada, Łańcuch
Wojownik w kolarskiej sprawie na Veturilo
... czyli spotkanie z członkiem Nieoficjalnej Bojówki Wypożyczalni Veturilo.
Dzień był tak bardzo szosowy, że nie zważając na moją agorafobię, wyleciałem na podwarszawskie wioski. Wyjąłem słuchawki z uszu, w końcu najlepsza muzyka na dziś to szum szosowych opon na rozgrzanym asfalcie.
Nawet zaczynało mi się podobać na tych wsiach. Totalne zero samochodów, silny wiatr dodawał ochłody, a na tej akurat podwarszawskiej wiosce jest takie regionalne, szosowe zagłębie. Idealnie gładkie asfalty ściągają kolarzy wszelkiej maści, można się zapoznać, pojeździć w przygodnych grupkach, albo poudawać, że się z kimś ściga. Nawet fajne te podwarszawskie wioski.
Wyłączyłem więc myślenie i skupiłem się jedynie na utrzymaniu tempa, mijając co raz to nowe pola kwitnących słoneczników i cebuli gotowej do zbiorów. Nie wiadomo jak, nagle znalazłem się w Konstancinie i gładko nawróciłem pętlę abarot do Warszawy.
Dzień byłby tak wspaniale szosowy, w końcu oderwałem się od zagadywania dziewczyn na DDRach i pojechałem nieco szybciej, a w kolarskie w sumie o to chodzi - żeby było szybciej. Niestety, ten tak wspaniale kolarski dzień musiał spierdzielić członek Nieoficjalnej Bojówki Veturilo.
Kiedy jechałem już po Ujazdowskich, dziękując w myślach rodzicom, że nie mieszkam na wsi, w oddali zauważyłem zaparkowany samochód tak, że maską zastawiał połowę DDRki. Na wysokości ulicy Wilczej jest to tak częste, że zwyczajnie to olałem, nie stał po mojej stronie jazdy, więc potraktowałem jak powietrze (tak samo jak traktuję psy, dzieci i innych przechodniów na DDR. To już jest tak nagminne, że nie chce mi się zwracać takim osobnikom uwagę). Przede mną jechało dwóch rowerzystów. Jakiś pan w garniturze i chłopak na Veturilo. Podczas mijania zastawiającego DDRkę samochodu, Pan w garniturze coś tam przeklął i pozdrowił kierowcę, który był nadal w aucie, środkowym palcem. Bardzo ładnie! Członek Bojówki Veturilo nie mógł być gorszy. Pieprznął więc z kopa w reflektor wymuskanej audicy. Cóż za wspaniały pomysł! Zamiast wyśmiać, zwyklinać i napiętnować społecznie frajera, który zastawia DDR tak, aby zapadło mu w pamięć, że dróg dla rowerów się nie zastawia, bo potem obciach straszny na mieście, to frajer będzie wspominał ten dzień, że jakiś pojeb na rowerze skopał mu samochód. W ten sposób poszkodowany niejako rowerzysta, stał się winnym, co uzmysłowił mu wspomniany kierowca wieloma obelgami i groźbami karalnymi, czemu się kompletnie nie dziwię. Nawet chyba bym nie bronił tego bojówkarza, gdyby rzeczone przepowiednie kierowcy się sprawdziły. No aż mi się głupio zrobiło za tego idiotę na Veturilo.
A potem, my, normalni rowerzyści, którzy starają się współżyć z innymi uczestnikami ruchu na cywilizowanych zasadach, dziwimy się, że kierowcy traktują nas jak osobników niespełna rozumu.
Ja wiedziałem, że te Veturilo to przeistoczy się w fanatyzm.
- DST 82.00km
- Czas 03:16
- VAVG 25.10km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 38.0°C
- Kalorie 1527kcal
- Podjazdy 232m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Sobota, 19 lipca 2014
Kategoria Pro, Łańcuch, Dystansówki > 50 km, >24kmph
A ten Majka to pewnie na epo jechał
... czyli o polskiej mentalności słów kilka.
Wróciłem z szosy i odebrałem zapomnianego smsa, którego dostałem gdzieś po drodze. "Ty słyszałeś, że Majka wygrał etap Tour de France?" Wiadomość z kategorii "Nie mam eurosportu, nie mam facebooka, nie mam prądu, w ogóle nie interesuję się kolarstwem". Po kilku chwilach, mój telefon zawibrował jeszcze raz. "Jakiś dobry doping chyba ma, epo albo argon napierdala pewnie". No kurwa, serio? A co do tego argonu, to muszę wyhaczyć jakąś starą lodówkę i wypróbować na sobie, musi mieć niezłego kopa ten argon.
Taki to przykład polskiej mentalności, polska nie dostała się na mundial - patałachy i amatorzy, ale niestety kibicować trzeba, za 4 lata może wyjdziemy z fazy grupowej. Z drugiej strony, Polak ogolił 400 zawodników na najtrudniejszym etapie najtrudniejszego wyścigu na świecie - oj, pewnie naćpany jechał. Boże, gdzie ja żyję?
Po 21 latach Polak wygrywa na Tour de France, staje na pudle, a komentatorzy z całego świata zastanawiają się jak wymawia się jego imię. Na te pudło dostał się po pięciu godzinach jazdy w górskim piekle, ale przecież nie dlatego, że jest wyśmienitym kolarzem, który potrafi pokazać klasę. Zwyczajnie jeździ naćpany to wygrywa, tak jak i reszta kolarzy.
Boże..
Wróciłem z szosy i odebrałem zapomnianego smsa, którego dostałem gdzieś po drodze. "Ty słyszałeś, że Majka wygrał etap Tour de France?" Wiadomość z kategorii "Nie mam eurosportu, nie mam facebooka, nie mam prądu, w ogóle nie interesuję się kolarstwem". Po kilku chwilach, mój telefon zawibrował jeszcze raz. "Jakiś dobry doping chyba ma, epo albo argon napierdala pewnie". No kurwa, serio? A co do tego argonu, to muszę wyhaczyć jakąś starą lodówkę i wypróbować na sobie, musi mieć niezłego kopa ten argon.
Taki to przykład polskiej mentalności, polska nie dostała się na mundial - patałachy i amatorzy, ale niestety kibicować trzeba, za 4 lata może wyjdziemy z fazy grupowej. Z drugiej strony, Polak ogolił 400 zawodników na najtrudniejszym etapie najtrudniejszego wyścigu na świecie - oj, pewnie naćpany jechał. Boże, gdzie ja żyję?
Po 21 latach Polak wygrywa na Tour de France, staje na pudle, a komentatorzy z całego świata zastanawiają się jak wymawia się jego imię. Na te pudło dostał się po pięciu godzinach jazdy w górskim piekle, ale przecież nie dlatego, że jest wyśmienitym kolarzem, który potrafi pokazać klasę. Zwyczajnie jeździ naćpany to wygrywa, tak jak i reszta kolarzy.
Boże..
- DST 100.00km
- Czas 04:12
- VAVG 23.81km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 36.0°C
- Kalorie 2032kcal
- Podjazdy 607m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Czwartek, 17 lipca 2014
Kategoria Dystansówki > 50 km, Łańcuch, Pro
Palmiry przez Kampinoski Park Narodowy
Czyli szutry, bruki i ogólny deficyt asfaltu.
bling-bling
2012 i 2014
- DST 100.29km
- Czas 04:23
- VAVG 22.88km/h
- VMAX 46.00km/h
- Temperatura 40.0°C
- Kalorie 1872kcal
- Podjazdy 217m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Niedziela, 8 czerwca 2014
Kategoria Pro, Łańcuch, Grupą, Dystansówki > 50 km, >24kmph
Czerwcowa Wielka Pętla
Może nie taka wielka, bywały większe, ale na pewno do drugiego piwka będę ją czuć w nogach. Dystans +100 podsunął mi pewne przemyślenia. Gdybym trzy lata temu powiedział komuś, że będę w stanie przejechać trzycyfrowy dystans, na bank by mnie wyśmiał. Teraz lekką nogą (no prawie) jadę 100 km. I tak, od moich pierwszych ośmiu kilometrów na Peżotello (po których miałem bombę życia) doszliśmy razem do takiej wprawy. No kto by pomyślał?
Foty:
Ta waga w oczach panów po prawo.
Dzięki i do zobaczenia następnym razem. Więcej fotek będzie u Cyklisty w Warszawie
Foty:
Ta waga w oczach panów po prawo.
Dzięki i do zobaczenia następnym razem. Więcej fotek będzie u Cyklisty w Warszawie
- DST 166.51km
- Czas 06:11
- VAVG 26.93km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 40.0°C
- Kalorie 2177kcal
- Podjazdy 177m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Środa, 21 maja 2014
Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Łańcuch
bestiaheniu sportsmen
Ogólnie to zaczęło się od tego wpisu. Trzymając się niepisanej zasady, że wszystkie aktywności fizyczne niezwiązane z kolarstwem są zakazane, olewałem systematycznie wf przez miesiąc. Dodatkowo obraziłem się na panią od siłowni za to, że nie pozwoliła mi 1,5h śmigać na trenażerze, czy pakować nogi, tylko kazała budować jakieś kompletnie niepotrzebne partie mięśniowe jak biceps, czy mięśnie brzucha. Wstępna wersja licencjatu już zdana, więc wypadałoby spełnić resztę warunków uzyskania tego tytułu (to w ogóle tytuł?). Dzięki wyrozumiałości moich prowadzących, musiałem rozpocząć żmudny proces odrabiania zajęć wf. Czyli tak w skrócie - wczoraj 1,5h judo + 1,5h siłowni + 50km na rowerze (no bo jak tak bez roweru?). Dziś 1,5h judo + 1,5h siłowni + 70km na rowerze. Mam zakwasy na całym ciele (no, oprócz nóg oczywiście), padam na ryj, a za tydzień czeka mnie podobna sekwencja.
Tak więc studencie, nie olewaj zajęć wf. NIGDY.
Ps. średnia z dupy, bo wracałem na obręczy.
Tak więc studencie, nie olewaj zajęć wf. NIGDY.
Czekałem aż dobije do 40*
Ps. średnia z dupy, bo wracałem na obręczy.
- DST 71.21km
- Czas 03:02
- VAVG 23.48km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 38.0°C
- Podjazdy 385m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Wtorek, 18 lutego 2014
Kategoria Łańcuch, Dystansówki > 50 km, >24kmph
1. Podejście do Gran Fondo
Strava motywuje. Zapisałem się do wyzwania "Gran Fondo", czyli wycieczki 130km. No, jak zwykle tyle nie ujechałem. Popełniłem kilka podstawowych błędów.
1. Kiepskie śniadanie i brak jakiejkolwiek szamy po drodze.
Po 10 km byłem już poważnie głodny, a wróciłem już na totalnej bombie.
2. Brak zarezerwowanego czasu
Na 17 byłem umówiony na piwo.
3. Na początku leciałem w trupa zamiast rozłożyć siły.
Jak pisałem wyżej, koło 50 km dopadła mnie bomba.
4. Na samym początku wjechałem do miasta.
Światła poważnie wydłużyły moją wycieczkę, a szarpana jazda dodatkowo pochłonęła energię.
Można by tak wyliczać i wyliczać. Cóż, może następnym razem się uda. Niby połowa dystansu, a znajoma i tak nie mogła uwierzyć.
A, chciałbym jeszcze pozdrowić typa w białym quashqaiu, który mnie strąbił, bo.. jechałem. Niektórzy muszą sobie czymś przedłużać ;)
Oto jedyna fota z wycieczki. Strasznie sowiecko było na mieście.
Daję mapę, Strava fajna.
Mam piąty czas na Sejmowym zjeździe. Rekordy, sława.
- DST 69.34km
- Czas 02:45
- VAVG 25.21km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Kalorie 1430kcal
- Podjazdy 269m
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Wtorek, 17 grudnia 2013
Kategoria Łańcuch, Dystansówki > 50 km, >24kmph
Dylematy
Tak więc, jak niektórym wiadomo, codziennie zasuwam do roboty, żeby nazbierać monety na ludzki rower. A jak mam wolne, to śpię do 15.
Doszedłem jednak do wniosku, że po co mi te wypasione Bianchi, skoro stracę całą swoją kondychę, a nogę będę miał jak u hipstera ostrokołowca.
Więc wziąłem sobie wolne i korzystając z względnego ciepła 4*C wyleciałem na stałą trasę po mieście i mam zamiar jeździć regularnie, niestety chyba już na stacjonarze. Jest nie najgorzej.
Na mieście straszny syf, więc nie robiłem żadnych fot. Wrzucam za to super furę, którą znalazłem w internetach.
wow
Doszedłem jednak do wniosku, że po co mi te wypasione Bianchi, skoro stracę całą swoją kondychę, a nogę będę miał jak u hipstera ostrokołowca.
Więc wziąłem sobie wolne i korzystając z względnego ciepła 4*C wyleciałem na stałą trasę po mieście i mam zamiar jeździć regularnie, niestety chyba już na stacjonarze. Jest nie najgorzej.
Na mieście straszny syf, więc nie robiłem żadnych fot. Wrzucam za to super furę, którą znalazłem w internetach.
wow
- DST 53.75km
- Czas 02:08
- VAVG 25.20km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103
Środa, 23 października 2013
Kategoria >24kmph, Dystansówki > 50 km, Łańcuch
Trening techniki po warszawsku
Z chłopakami daliśmy wczoraj czadu, więc musiałem kilka godzin poczekać z rana, aż krew mi się do końca oczyści. Hehe, nie, nie EPO.
Jakoś tak ostatnio mam, że wolę śmigać po śródmieściu, niż wyjeżdżać w jakieś trasy po okolicznych wsiach. W mieście jest ciekawie, ciągle coś się dzieje, dużo ludzi, no i słynne Passo di Agricola. Fajnie jest.
~~~
Z tymi SPD noga rośnie mi do jakichś nieziemskich rozmiarów. Powoli przestaję się mieścić w długie kolarki.
Nie miałem wolnej ręki, żeby strzelić jakieś foto, więc wrzucam Mont Ventoux - Górę Wiatrów.
©STEPHANE MANTEY / AFP
Ładnie.
Jakoś tak ostatnio mam, że wolę śmigać po śródmieściu, niż wyjeżdżać w jakieś trasy po okolicznych wsiach. W mieście jest ciekawie, ciągle coś się dzieje, dużo ludzi, no i słynne Passo di Agricola. Fajnie jest.
~~~
Z tymi SPD noga rośnie mi do jakichś nieziemskich rozmiarów. Powoli przestaję się mieścić w długie kolarki.
Nie miałem wolnej ręki, żeby strzelić jakieś foto, więc wrzucam Mont Ventoux - Górę Wiatrów.
©STEPHANE MANTEY / AFP
Ładnie.
- DST 50.63km
- Czas 01:59
- VAVG 25.53km/h
- VMAX 43.14km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Peugeot Carbolite 103